Niejednokrotnie przy naborze do władz tych firm profesjonalizm czy znajomość branży przegrywają z akceptacją polityczną. Firmy, w których państwo jest właścicielem czy współwłaścicielem, traktowane są czasami jak polityczne łupy, w których posady znajdują działacze, znajomi, a nawet krewni. Jest szansa, że to się wkrótce zmieni, jeśli uda się wprowadzić w życie nowe zasady nadzoru właścicielskiego.
Rządowy projekt ustawy o zasadach wykonywania niektórych uprawnień Skarbu Państwa, który zawiera m.in. nowe rozwiązania dotyczące nadzoru właścicielskiego, wzbudza wielkie emocje i dyskusje wśród polityków. Do tego stopnia, że marszałek Sejmu skierował ten projekt, po pracach w podkomisji, do konsultacji społecznych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż w wielu spółkach z udziałem Skarbu Państwa w czerwcu 2011 r. kończą się kadencje obecnych zarządów i rad nadzorczych. W tym kontekście odesłanie projektu ustawy do konsultacji społecznych oznaczało, że konkursy na członków nowych zarządów odbywają się zgodnie z obowiązującymi, a nie nowymi zasadami – proponowanymi w ustawie.
Komitet Nominacyjny wskaże kandydatów
Tymczasem celem proponowanych zmian jest radykalna poprawa sposobu wyłaniania władz – rad nadzorczych i zarządów – w największych i strategicznie najważniejszych spółkach z udziałem Skarbu Państwa. W myśl nowych przepisów kandydatów do rad nadzorczych ma wskazywać nowo powołany przez premiera Komitet Nominacyjny skupiający osoby z ogromnym doświadczeniem, wiedzą i pozycją w gospodarce. Nominował będzie minister skarbu, ale mam nadzieję, spośród osób wcześniej wybranych właśnie przez Komitet Nominacyjny. W jego skład wchodziłyby osoby wcześniej zgłoszone m.in. przez organizacje przedsiębiorców, organizacje zawodowe, urzędy nadzorcze i regulacyjne, a także przez Skarb Państwa. Głównym zadaniem komitetu byłoby poszukiwanie zarówno w Polsce, jak i za granicą, i rekomendowanie kandydatów do rad nadzorczych spółek, w których udziały ma Skarb Państwa. Kompetencje kandydatów do rad nadzorczych byłyby tym samym gwarantowane nazwiskami i pozycją zawodową członków Komitetu Nominacyjnego. Nie wyobrażam sobie, aby takie osoby jak np. prof. Leszek Balcerowicz, który mógłby zasiadać w Komitecie Nominacyjnym, chciały rekomendować na kandydatów na członków rad nadzorczych w jakiejkolwiek spółce osobę, która nie posiada wiedzy i doświadczenia zawodowego gwarantującego profesjonalizm wypełniania funkcji nadzorczych.
Tymczasem politycy z lewa i prawa krytykują proponowany sposób wyłaniania władz spółek z udziałem Skarbu Państwa, obawiając się zapewne, że może im być znacznie trudniej obsadzać ciepłe posadki „swoimi" ludźmi. Pojawiają się propozycje, aby połowa składu Komitetu Nominacyjnego była zmieniana w połowie kadencji, by zachować większą różnorodność w razie zmiany władzy, czyli tak naprawdę umożliwić politykom zwycięskiej partii „skok na posady". Niektórzy posłowie opozycji twierdzą wręcz, że funkcjonowanie komitetu będzie niezgodne z konstytucją.