Leczenie długiem

Przekształcenie polskich szpitali w spółki to kolejny test granicy między rynkiem i rachunkową kalkulacją a odpowiedzialnością rządzących. Test, który, obawiam się, dość trudno zaliczyć

Aktualizacja: 19.04.2011 20:35 Publikacja: 19.04.2011 03:45

Rządowy plan jest prosty i logiczny: szpitale, które przynoszą straty, mają być spółkami. Właścicielami spółek zostaną samorządy. Będą one odpowiedzialne za wynik finansowy ZOZ. Lepszy dostęp do zabiegów ma pacjentom zagwarantować system dobrowolnych opłat. Szpitalom da to wyższe przychody. Gdy ktoś nie będzie chciał czekać w kolejce na zabieg, po prostu za niego zapłaci. Zostanie obsłużony odpłatnie poza kolejką.

Rząd chce wpuścić szpitale na wolny (albo prawie wolny) rynek. Tylko czy go na to stać?

Najważniejszą przeszkodą są długi. W tej chwili sięgają 10 mld zł. Takich środków na oddłużenie szpitali rząd nie ma. I tym bardziej trudno je znaleźć, w sytuacji gdy tnie się co tylko można, a dziury łata się demontażem reformy emerytalnej. Co się stanie, gdy szpitalna spółka, zadłużona po uszy, zbankrutuje? Czy będzie to oznaczało koniec szpitala? A jeśli nie – to czyim problemem będzie upadła spółka-ZOZ? Zgodnie z rynkową logiką – właściciela. Jeśli właścicielem jest samorząd, gdzie jest w tym modelu miejsce na odpowiedzialność państwa za zdrowie obywateli?

Wygląda na to, że współczesne państwo woli być odpowiedzialne głównie za dystrybucję tego, co zbierze od obywateli. Oczywiście, po pobraniu odpowiedniej marży na aparat administracyjno-

-urzędniczy. Teoretycznie państwo pobiera składkę ubezpieczeniową i zdrowotną, by dbać o przyszłe i teraźniejsze emerytury i potrzeby zdrowotne społeczeństwa. Jeśli dzięki tym podatkom celowym nie da się zrealizować celu, to może pozwolić tym, którzy mają ponosić odpowiedzialność, rzeczywiście ją na siebie przejąć?

W takim modelu składka zdrowotna trafia do samorządów. I one ją dystrybuują na potrzeby ich szpitali i swoich społeczności.

W takim modelu to obywatele, w ramach przyjętych wartości składek, sami decydują, jaka część ich pieniędzy trafia do ZUS, OFE czy do jakiejkolwiek innej instytucji, która będzie pomnażać i wypłacać ich pieniądze. A może w zamian dostaną (bez pośredników) państwowe obligacje?

Szpitale – spółkami? Jak najbardziej. Ale chore szpitale nigdy nie będą zdrowymi firmami.

 

 

.......................................................................................................................................................

Rządowy plan jest prosty i logiczny: szpitale, które przynoszą straty, mają być spółkami. Właścicielami spółek zostaną samorządy. Będą one odpowiedzialne za wynik finansowy ZOZ. Lepszy dostęp do zabiegów ma pacjentom zagwarantować system dobrowolnych opłat. Szpitalom da to wyższe przychody. Gdy ktoś nie będzie chciał czekać w kolejce na zabieg, po prostu za niego zapłaci. Zostanie obsłużony odpłatnie poza kolejką.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację