Żona byłego mera Moskwy Jurija Łużkowa znana jest z tego, że potrafi podejmować właściwe decyzje biznesowe we właściwym momencie. Tak jest i teraz. Baturina sprzedała swoją główną rosyjską spółkę – budowlany holding Inteko – za około 1,2 mld dol. To dobra cena, biorąc pod uwagę, że od wyjazdu (a właściwie ucieczki) Baturiny z córkami do Londynu w lutym firma nie miała zamówień, a długi wzrosły do blisko 1 mld dol.
Kupującym jest właściciel Binbanku Mikaił Szyszchanow wspólnie ze Sbierbankiem, któremu Baturina winna jest ok. 0,5 mld dol. Biznesmenka zapowiedziała, że pieniądze z transakcji przeznaczy na dokończenie zagranicznych projektów. Ma je m.in. w Austrii, Czechach, Kazachstanie i Maroko.
Do Rosji raczej nie wróci, trwa tu bowiem śledztwo, którego jest jedną z bohaterek negatywnych. Wszczęte w 2010 roku dochodzenie dotyczy byłych szefów Banku Moskwy (też uciekli do Londynu, są poszukiwani listem gończym). Mieli być zamieszani w wyprowadzenie z kasy rosyjskiej stolicy kierowanej wtedy przez Jurija Łużkowa prawie 480 mln dol. Pieniądze miały trafić na prywatne konta żony mera. Miliarderka temu zaprzecza. Z Moskwą związana jest od urodzenia w 1963 roku. Już w socjalizmie szybko robiła karierę. Po ukończeniu instytutu zarządzania została głównym specjalistą miejskiej komisji ds. indywidualnej działalności gospodarczej. W 1991 roku Jelena założyła Inteko wspólnie z bratem Wiktorem (w czerwcu tego roku został skazany za oszustwa na trzy lata w zawieszeniu i konfiskatę części majątku).
Na początku rodzeństwo produkowało wyroby z plastiku, szybko stając się monopolistą na moskiewskim rynku. Jednak to ślub ze starszym o 27 lat aparatczykiem Jurijem Łużkowem, który rok później został merem Moskwy, był najlepszą długoterminową inwestycją w życiu początkującej bizneswoman.
Łużkow rządził rosyjską stolicą nieprzerwanie przez 18 lat. U jego boku wyrosła potęga Inteko i fortuna Baturiny. Firma szybko przekształciła się w holding budowlano-deweloperski, wygrywała co atrakcyjniejsze miejskie przetargi.