Kontrola zgodności prawa z konstytucją

Może Trybunał Konstytucyjny powinien prewencyjnie kontrolować uchwalane prawo na etapie prac w parlamencie. Wtedy ryzyko, że dany przepis mógłby się okazać niezgodny z konstytucją, istotnie by zmalało

Publikacja: 15.12.2011 00:05

Kontrola zgodności prawa z konstytucją

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Prawnicy konstytucjonaliści są chyba ostatnią grupą zawodową, której może zagrozić bezrobocie. Przez najbliższy kwartał sporo czasu (i atramentu) będą musieli poświęcić ustaleniu, czy przystąpienie Polski do umowy międzyrządowej regulującej zasady fiskalne w Unii jest czy nie jest (art. 90 pkt 1 konstytucji) „przekazaniem organizacji międzynarodowej (...) kompetencji organów władzy państwowej" i czy w związku z tym wymaga ratyfikacji większością dwóch trzecich głosów.

Kontrowersje wśród konstytucjonalistów mogą budzić jednak nie tylko sprawy międzynarodowe. Spora część reform zapowiedzianych przez premiera Tuska w exposé jest krytykowana za naruszanie Konstytucji RP, choć nie powstały jeszcze projekty ustaw. Jest tak z kwotową waloryzacją rent i emerytur, składkami krusowskimi oraz przywilejami emerytalnymi pracowników wymiaru sprawiedliwości. W tej ostatniej kwestii minister Jarosław Gowin stwierdził, że jest przeciwnikiem zapowiedzianych zmian, bo odebrałyby one sędziom i prokuratorom prawa nabyte.

Sprawa jest ważna, bo jej rozstrzygnięcie mogłoby być odnoszone także do reformy emerytur mundurowych, górniczych, już istniejących emerytur pomostowych, a także do planowanego wydłużenia wieku emerytalnego. W każdym z tych przypadków można twierdzić, że uchwalone lub proponowane zmiany odbierają prawa nabyte, bo przecież pracująca dziś kobieta, rozpoczynając aktywność zawodową, była przekonana, że mając lat 60, będzie mogła przejść na emeryturę.

Jeszcze bardziej uogólniając ów problem, można dowodzić, że wprowadzenie jakiejkolwiek reformy jest niemożliwe, ponieważ istotą każdej z nich są zmiany, które mogą pogarszać sytuację jakiejś grupy społecznej.

Obecne rozwiązanie prawne, zgodnie z którym orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne, tworzy dość dziwną sytuację. Okazuje się, że w praktyce to Trybunał, a nie Sejm, jest najwyższą władzą ustawodawczą (chyba znalazłbym konstytucjonalistów, którzy stwierdzą, że jest to sprzeczne z art. 95 konstytucji). Poza tym takie rozwiązanie bardzo obniża efektywność procesu legislacyjnego. Często wielomiesięczne prace przygotowawcze przy projekcie ustawy związane z konsultacjami społecznymi, procedowaniem w parlamencie idą na marne. Po roku (albo i dwóch latach) z powodu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego całą zabawę trzeba zaczynać od nowa.

Dlatego przychodzi mi do głowy dość prosty pomysł, aby rozszerzyć uprawnienia TK do prewencyjnej kontroli uchwalanego prawa. Dzisiaj pytania do Trybunału ma prawo kierować prezydent. Mogą one dotyczyć ustaw uchwalonych przez Sejm i Senat, przedstawionych prezydentowi do podpisu. Gdyby takie prawo przysługiwało także autorom projektów ustaw i organom Sejmu (komisjom parlamentarnym, prezydiom obu izb), ryzyko, że dany przepis prawny mógłby się okazać niezgodny z konstytucją, istotnie by zmalało.

Nie wiem, czy takie rozwiązanie byłoby zgodne z duchem prawa. Skoro jednak mamy tak wielu wybitnych konstytucjonalistów, może niech rozważą ów pomysł. W czasach, kiedy reformy są tak bardzo potrzebne, szkoda byłoby z nich rezygnować tylko z tego powodu, że zdaniem jakiegoś ministra (lub lobby) naruszają Konstytucję RP.

Prawnicy konstytucjonaliści są chyba ostatnią grupą zawodową, której może zagrozić bezrobocie. Przez najbliższy kwartał sporo czasu (i atramentu) będą musieli poświęcić ustaleniu, czy przystąpienie Polski do umowy międzyrządowej regulującej zasady fiskalne w Unii jest czy nie jest (art. 90 pkt 1 konstytucji) „przekazaniem organizacji międzynarodowej (...) kompetencji organów władzy państwowej" i czy w związku z tym wymaga ratyfikacji większością dwóch trzecich głosów.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację