Reklama

Stefan Szczepłek: Litwa – Polska 0:2. Polonez opus 2

Zwycięstwo nad Litwą daje Polsce niemal pewne drugie miejsce w grupie i prawo do gry w barażach o finały mistrzostw świata. Reprezentacja robi wreszcie dobre wrażenie nie tylko od wielkiego dzwonu, ale od czterech meczów.

Publikacja: 12.10.2025 23:44

Stefan Szczepłek: Litwa – Polska 0:2. Polonez opus 2

Foto: PAP/Piotr Nowak

Nie był to Grande Polonaise opus 22, a już na pewno nie w stylu brillante. Raczej jego pierwsza część – andante spianato. Ale wykonany na tyle dobrze, żeby pozostać w rywalizacji do ostatniego etapu. Tutaj, jak w Filharmonii Narodowej, nie ma jurorów, dzielących włos na czworo. Kto strzela więcej bramek – ten przechodzi dalej.

Polacy to zrobili, panując nad piłką, niczym nad Steinwayem czy Kawai, od pierwszego taktu. A kiedy Sebastian Szymański popisał się akordem na stadionach koncertowych rzadko wykonywanym, widać było, że będziemy grać do końca bez obaw, że ktoś nie trafi we właściwy klawisz.

Czytaj więcej

Transmisja meczu Litwa-Polska zakłócona? „Obca ingerencja”

Sebastian Szymański jak Kmiecik i Deyna

Bramka Szymańskiego jest trzecią w historii reprezentacji, zdobytą bezpośrednio z rzutu rożnego. Dwie poprzednie padły na Stadionie Śląskim. W 1976 r. tej sztuki dokonał Kazimierz Kmiecik w towarzyskim meczu z Argentyną, a rok później Kazimierz Deyna, w spotkaniu eliminacyjnym do mundialu 1978 – z Portugalią.

Z Argentyną wtedy przegraliśmy, z Portugalią zremisowaliśmy, ale jeden punkt zapewnił nam awans na mundial. Teraz bramka z kornera padła pierwszy raz w meczu wygranym, co można traktować jako dobry znak przed kolejnymi spotkaniami.

Reklama
Reklama

Jeszcze ważniejsze jest to, że reprezentacja robi wreszcie dobre wrażenie nie tylko od wielkiego dzwonu, ale od czterech meczów. Remis z Holandią, potem trzy zwycięstwa z rzędu, wszystkie wypracowane, sprawiły że do tej drużyny nabieramy zaufania. Nic tam nie jest przypadkowe, zawodników dobiera się pod względem ich umiejętności i przydatności.

Decydują dwaj trenerzy – Jan Urban i Jacek Magiera. Przed nimi różnie z tym bywało. Niejedno powołanie Michała Probierza, Czesława Michniewicza czy trenerów portugalskich kazało się czasami zastanowić, o co im chodzi i czy oni wiedzą, co robią.

Dlaczego Polacy zasłużyli w Kownie na brawa?

Teraz jest inaczej, zawodnicy walczą o miejsce, być może dojdziemy do stanu, w którym nie kilku, a każdy zawodnik z wyjściowej jedenastki będzie miał konkurenta równie dobrego i także zasługującego na miejsce. A rywalizacja podnosi poziom.

Czytaj więcej

Litwa – Polska 0:2. Sebastian Szymański bohaterem, baraże na wyciągnięcie ręki

W Kownie trener długo nie przeprowadzał zmian, bo nie było potrzeby – wszystko przebiegało zgodnie z planem. Ale gdyby musiał, to ci, którzy weszli na ostatnie minuty, na pewno dłużej zagraliby na takim samym poziomie, jak ich wybrani wcześniej koledzy.

Reklama
Reklama

Reprezentacja zrobiła to, czego od niej oczekiwaliśmy. Była faworytem meczu z Litwą i wywiązała się z zadania, choć łatwe nie było. W 2011 r. na tym samym stadionie przegraliśmy 0:2. Litwini grali dość ostro, sędzia nie był najlepszy – my to wszystko wytrzymaliśmy i zagraliśmy tak, żeby kibice nie musieli się denerwować do ostatniego gwizdka. W niedalekiej przeszłości Polacy, nawet mając pozycję faworyta, nie potrafili jej udźwignąć.

Coś się zmienia na lepsze. Wprawdzie na owację na stojąco jeszcze Polacy po tym meczu nie zasłużyli, ale na szczere brawa na pewno.

Nie był to Grande Polonaise opus 22, a już na pewno nie w stylu brillante. Raczej jego pierwsza część – andante spianato. Ale wykonany na tyle dobrze, żeby pozostać w rywalizacji do ostatniego etapu. Tutaj, jak w Filharmonii Narodowej, nie ma jurorów, dzielących włos na czworo. Kto strzela więcej bramek – ten przechodzi dalej.

Polacy to zrobili, panując nad piłką, niczym nad Steinwayem czy Kawai, od pierwszego taktu. A kiedy Sebastian Szymański popisał się akordem na stadionach koncertowych rzadko wykonywanym, widać było, że będziemy grać do końca bez obaw, że ktoś nie trafi we właściwy klawisz.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Mały jarmark patriotyczny PiS. Ale zostanie zapamiętany z innej przyczyny niż frekwencja
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Macron wycofuje się. Po angielsku
Komentarze
Estera Flieger: W sprawie Franka Sterczewskiego Koalicja Obywatelskiego jest partią obciachu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Szymon Hołownia uwierzy w opowieść PiS o tym, że jest ofiarą Donalda Tuska?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Mirek Chojecki – pionier wolnego słowa
Reklama
Reklama