Nie był to Grande Polonaise opus 22, a już na pewno nie w stylu brillante. Raczej jego pierwsza część – andante spianato. Ale wykonany na tyle dobrze, żeby pozostać w rywalizacji do ostatniego etapu. Tutaj, jak w Filharmonii Narodowej, nie ma jurorów, dzielących włos na czworo. Kto strzela więcej bramek – ten przechodzi dalej.
Polacy to zrobili, panując nad piłką, niczym nad Steinwayem czy Kawai, od pierwszego taktu. A kiedy Sebastian Szymański popisał się akordem na stadionach koncertowych rzadko wykonywanym, widać było, że będziemy grać do końca bez obaw, że ktoś nie trafi we właściwy klawisz.
Czytaj więcej
Operator satelitarny Eutelsat poinformował, że transmisja meczu Polska-Litwa – odbywającego się w...
Sebastian Szymański jak Kmiecik i Deyna
Bramka Szymańskiego jest trzecią w historii reprezentacji, zdobytą bezpośrednio z rzutu rożnego. Dwie poprzednie padły na Stadionie Śląskim. W 1976 r. tej sztuki dokonał Kazimierz Kmiecik w towarzyskim meczu z Argentyną, a rok później Kazimierz Deyna, w spotkaniu eliminacyjnym do mundialu 1978 – z Portugalią.
Z Argentyną wtedy przegraliśmy, z Portugalią zremisowaliśmy, ale jeden punkt zapewnił nam awans na mundial. Teraz bramka z kornera padła pierwszy raz w meczu wygranym, co można traktować jako dobry znak przed kolejnymi spotkaniami.