Główny problem to złe długi banków

Ryszard Petru, partner PWC, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich

Publikacja: 10.06.2012 20:42

Jaki wpływ dla Polski ma to, że banki hiszpańskie dostaną pomoc finansową od Europy?

Ryszard Petru

: To ma lekko pozytywny wpływ na sytuację w Polsce. Zapobiega bowiem niekontrolowanym bankructwom banków hiszpańskich i pokazuje, że Hiszpanie w końcu przyznali, że sami nie są wstanie problemu rozwiązać. Jednak wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że dla Hiszpanii kluczową kwestią są reformy strukturalne, które do tej pory realizowano bardzo niekonsekwentnie. Zapowiadano je i się z nich wycofywano. I im bardziej napięcia w Hiszpanii będą się przedłużały, tym większe jest ryzyko, że zewnętrzna pomoc będzie potrzebna również Włochom i sytuacja w Europie stanie się jeszcze poważniejsza.

Dlatego tak ważne jest, co zrobi teraz rząd hiszpański. Czy będzie skłonny reformować gospodarkę tak, aby wspierać wzrost gospodarczy, czyli kontynuować oszczędności i wprowadzać reformy strukturalne?

A czy to, że pomoc dostaną banki, jest wystarczające?

Hiszpanie poprosili o pomoc dla banków, aby uniknąć wrażenia, że są czwartym krajem z kolei, który potrzebuje pomocy dla całego sektora finansów publicznych. Głównym problemem Hiszpanii są złe długi banków.

Ich dokapitalizowanie i restrukturyzacja są fundamentalne dla gospodarki hiszpańskiej, tak jak kiedyś dokapitalizowanie banków amerykańskich. To, czego rynki się obawiają, to to, że kwoty, jakie teraz wydają się olbrzymie, mogą nie wystarczyć albo że za jakiś czas Hiszpania będzie potrzebować pożyczki na finansowanie długu, a w tedy będziemy mówić już o 400- 500 mld euro.

rozm.  Aleksandra Fandrejewska

Opinie Ekonomiczne
Kryptowaluty: ostrzegam przed wpuszczaniem ryzyka do banków
Opinie Ekonomiczne
Tusk angażuje Brzoskę do deregulacji. Dobry ruch
Opinie Ekonomiczne
Polityczne DNA państwowych spółek
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Wydajność pracy kluczem do wzrostu gospodarczego?
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Cyfrowa gospodarka nie rozwinie się w skansenie