Inwestycje przede wszystkim, ale z uwzględnieniem dywidendy na 2012 r., czyli 5 mld zł. Taka kwota nie wstrzymuje realizacji zaplanowanych inwestycji.
A w przyszłym roku będziecie chcieli zwiększać wpływ z tego tytułu do budżetu?
Nie przewidujemy tego. Obecny poziom jest maksymalny, jaki udało się zaplanować na przyszły rok jeśli nie chcemy wstrzymać żadnej z kluczowych inwestycji.
W tym roku zakładacie 10 mld zł z prywatyzacji. Czy uda się przekroczyć wyznaczony poziom?
Jesteśmy na poziomie 81 proc. realizacji tego planu. Jeśli wpływy będą większe, to tym lepiej, ale nie w kontekście przychodów budżetowych. Ważniejsza jest prywatyzacja branżowa i pozyskanie prywatnego inwestora, który zapewni spółkom lepszy rozwój. Jeszcze w tym roku dojdzie do debiutu ZE PAK. Znak zapytania pojawia się ostatnio w przypadku PHN.
Ostatnio pojawiła się informacja, że spółka może nie być prywatyzowana przez giełdę, tylko sprzedana inwestorowi branżowemu.
Konsekwentnie pracujemy nad oferta PAK-u. Jeśli chodzi o PHN to nadal myślimy o prywatyzacji przez giełdę. Na razie planujemy to jeszcze na ten rok, ale wszystko jest kwestią ceny. Na pewno nie zgodzę się na sprzedaż spółki znacząco poniżej jej wartości. Mamy też kilka mniejszych, ale bardzo ważnych transakcji branżowych. Takich spółek jest około 20.
Czy w tym roku będziecie sprzedawać pakiety dużych firm ze swojego portfela np. PZU?
To bardziej kwestia 2013 r. Będziemy wtedy sprzedawać pakiety, które mamy w innych dużych spółkach. Jeśli zaś chodzi o debiuty – to na pierwszy ogień pójdzie Energa.
Napisał pan do rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa list w sprawie oszczędności. Czego będą dotyczyły?
Generalnie chcemy, by racjonalizowano wydatki. Chodzi tu np. o analizy prawne, akcje promocyjne i wydatki marketingowe, analizy projektów inwestycyjnych, których prawdopodobieństwo realizacji jest znikome. Te pieniądze niekoniecznie muszą być dzielone między akcjonariuszy, ale mogą być odkładane na kluczowe inwestycje.
Skąd taka refleksja?
Refleksja oszczędnościowa pojawiła się w związku z debatą wokół budżetu państwa na rok 2013 oraz trudnej sytuacji makroekonomicznej kraju. To daje pewien impuls. Wszystkie resorty muszą oszczędzać. Podobny sposób myślenia trzeba przenieść na spółki Skarbu Państwa, które są ogromnym, ale nie do końca optymalnie wykorzystanym zapleczem dla rozwoju całej gospodarki.
Czyli spółki z portfela MSP będą musiały ograniczyć zaangażowane w projekty kulturalne lub sportowe?
Priorytetowo powinien być traktowany sport narodowy oraz kultura i polskie dziedzictwo o międzynarodowej randze. Należy się koncentrować na tych projektach, które budują markę Polski.
MSP występuje ostatnio trochę w roli swata. Ostatnie sojusze strategiczne spółek z waszego portfela m.in. atomowy czy łupkowy są inicjatywą resortu.
Zmieniłem podejście do zarządzania projektami strategicznymi dla państwa. Dostrzegłem, że w ten sposób siłę naszych spółek wykorzystamy efektywniej, niż wynika to z ich działania w pojedynkę. Razem osiągną znacznie więcej, a Polacy na tym tylko skorzystają. Cieszę się, że zrozumienie jest też po stronie zarządów.
Najnowszym pomysłem jest wspólny projekt chemiczny lub petrochemiczny Lotosu i powstającej Grupy Azoty. Co to będzie?
Za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Ale na pewno jest ogromny potencjał do wykorzystania w rafinerii gdańskiej. Zakończono tam właśnie budowę nowego gazociągu, jest dostęp do rozbudowywanego terminalu naftowego (należący do PERN, w których MSP ma 100 proc. – red.), a więc będą nowe powierzchnie magazynowe, gdzie można będzie przechowywać nowe produkty chemiczne. Mamy wreszcie dostęp do morza i produktów ropopochodnych z samej rafinerii. To są cztery atuty. Dokładając do tego ogromny 12-hektarowy teren Lotosu, który można wykorzystać do budowy nowej instalacji chemicznej czy petrochemicznej warto pomyśleć o wspólnej inwestycji branży chemicznej z rafineryjną w tym miejscu.