Oczekiwane i od dawna zapowiadane tzw. drugie exposé premiera Donalda Tuska mamy za sobą. Deklarowane podporządkowanie strategii gospodarczej utrzymaniu dodatniego tempa wzrostu PKB Polski należy uznać za prawidłowe.
Zgodzić należy się z premierem, że kluczem do utrzymania dodatniej dynamiki PKB są inwestycje. Jeżeli zatem drugie exposé zasługuje na uwagi krytyczne, to nie ze względu na postawione priorytety polityki społeczno-ekonomicznej, ale ze względu na niezbyt jasne sposoby działań, które mają umożliwić realizację zamierzonych celów, i za brak dyscypliny w podawaniu danych liczbowych.
Liczne znaki zapytania
Za słuszne należy uznać przyjęcie przez rząd priorytetu utrzymania wysokiej dynamiki nakładów inwestycyjnych. Bez tego i tych nakładów Polska nie uzyska niezależności energetycznej, a może mieć problemy z zaspokojeniem potrzeb energetycznych społeczeństwa i gospodarki. Dokończenie budowy sieci dróg ekspresowych i autostrad także nie będzie możliwe bez odpowiedniego wysiłku inwestycyjnego.
Premier zdawał się epatować słuchacza kwotami, które z punktu widzenia pojedynczego człowieka budzą respekt. 30, 40 czy 1 mld zł u zwykłych obywateli taki respekt budzi – w skali makroekonomicznej niewiele jednak nam mówi.
Zasadnicze wątpliwości interpretacyjne budzi wymieniona przez premiera kwota rzędu 700–800 mld zł, która ma być przeznaczona na inwestycje prawdopodobnie w najbliższych ośmiu latach, od 2013 do 2020 r., chociaż można mieć wątpliwości, czy premier mówił o takiej perspektywie, gdyż niektóre z tych wydatków mają być (zostały?) poniesione już w 2012 r.