Reklama
Rozwiń

Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą

Kapitał zasilający polskie start-upy właśnie wysechł jak kałuża w czas suszy. Czy projekt europejskiej unii kapitałowej pozwoli unikać takich sytuacji i da szansę innowatorom?

Publikacja: 11.07.2025 04:30

Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą

Foto: AdobeStock

W pobliżu redakcji „Rzeczpospolitej”, w jednym z licznych tu nowych wieżowców, ma swoje polskie biuro Booksy, technologiczna firma rozwijająca na całym świecie – hen, aż po USA i Brazylię – aplikację do umawiania wizyt u fryzjerów, w salonach spa, a nawet u weterynarzy. Booksy jest jednym z nielicznych wyrosłych w naszym kraju jednorożców, czyli firm, których wycena sięgnęła miliarda dolarów. Jej twórcy mieli w swoim czasie szczęście trafić na inwestorów, którzy uwierzyli w projekt, zaakceptowali ryzyko i wsparli firmę kapitałowo.

Dlaczego Ameryka wysysa z Europy kapitał i innowacje?

Kolejne polskie start-upy, które chciałyby pójść tą drogą, właśnie odbijają się od ściany. Zasilający je strumień kapitału skurczył się w ciągu roku o dwie trzecie. Ludzie z funduszy venture capital mówią wręcz o lęku inwestorów przed podejmowaniem ryzyka. Ten lęk sprawia, że i tak niewielki polski rynek, który głębokością przypomina kałużę w porównaniu z oceanem kapitału dostępnego w Ameryce, właśnie wysycha, tak jak kałuża w czasie suszy.

Ale także reszta europejskiego rynku kapitałowego przypomina – trzymając się hydrologicznych porównań – grupkę niepołączonych ze sobą jezior i pomniejszych stawów. I jego wielkość nijak ma się do głębi oceanu kapitału zasilającego innowacyjną gospodarkę w USA. Efekt? Ambitne europejskie firmy szukają pieniędzy w Ameryce. A europejski kapitał emigruje do USA w poszukiwaniu atrakcyjnych inwestycji.

Czytaj więcej

Komisarz UE: Za dużo barier dzieli rynki kapitałowe w UE. Trzeba je zburzyć

Jak zbudować prawdziwy europejski rynek kapitałowy?

Na domiar złego gospodarka po naszej stronie Atlantyku napędzana jest przez banki, które jako instytucje mocno regulowane mają awersję do ryzyka i pakują pieniądze ciułaczy w branże sprawdzone, acz bez przyszłości. W efekcie Europa jest na prostej drodze do technologicznego skansenu.

Reklama
Reklama

Czy odwróci to podjęty przez Komisję Europejską projekt budowy unii oszczędności i rynków kapitałowych? Jego celem jest połączenie owych krajowych jezior i stawów wypełnionych kapitałem w wielki konkurencyjny system finansowy, bez barier regulacyjnych między krajami, atrakcyjny dla inwestorów i firm poszukujących dużego kapitału.

Ale też dla tych całkiem małych, innowacyjnych, które na starcie potrzebują kapitału akceptującego duże ryzyko. Jeśli się uda, zasoby finansowe dostępne dla polskich start-upów mogą być dużo większe. I pewnie nie będą wysychać tak szybko jak kałuża w czasie suszy.

W pobliżu redakcji „Rzeczpospolitej”, w jednym z licznych tu nowych wieżowców, ma swoje polskie biuro Booksy, technologiczna firma rozwijająca na całym świecie – hen, aż po USA i Brazylię – aplikację do umawiania wizyt u fryzjerów, w salonach spa, a nawet u weterynarzy. Booksy jest jednym z nielicznych wyrosłych w naszym kraju jednorożców, czyli firm, których wycena sięgnęła miliarda dolarów. Jej twórcy mieli w swoim czasie szczęście trafić na inwestorów, którzy uwierzyli w projekt, zaakceptowali ryzyko i wsparli firmę kapitałowo.

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama