Chińska szansa Polski

Malejąca rola Stanów Zjednoczonych w Azji i całkowita przebudowa systemu polityczno - gospodarczego w jej regionie powoduje, że właśnie tam coraz szybciej przenosi się centrum świata

Publikacja: 20.02.2013 20:37

Jarosław Bratnicki

Jarosław Bratnicki

Foto: ROL

Chiny, z kraju który był wielkim eksporterem, zamieniają się w znaczącego gracza w obszarze importu. To ogromna szansa dla polskich przedsiębiorców.

Od czasu kryzysu w 2008 r., w Chinach znaczącemu ograniczeniu uległ eksport. Stany Zjednoczone czy Unia Europejska będące naturalnymi rynkami zbytu dla Państwa Środka kupują mniej, co powoduje problem z utrzymaniem odpowiedniego poziomu produkcji. W związku z powyższym rząd chiński postanowił zrównoważyć słabnący eksport towarów popytem wewnętrznym i wzrostem konsumpcji w kraju, dając de facto początek nowej rewolucji kulturalnej w Chinach. Ich mieszkańcy, za przyzwoleniem władz, zmieniają się w nowoczesnych konsumentów na wzór tych z UE czy USA. Znaczenie tego zjawiska można porównać do transformacji, którą Deng Xiaoping przeprowadził na początku lat 80-tych, otwierając Chiny na świat gospodarczo i politycznie.

Obecnie chiński rynek konsumpcyjny gwałtownie rośnie. Jeden z głównych światowych eksporterów na naszych oczach zamienia się w znaczącego importera. Powodem są zmieniające się gusta Chińczyków, będące następstwem wejścia na tamtejszy rynek międzynarodowych sieci handlowych typu McDonald's, Starbucks czy KFC. Chińczycy zakochali się w produktach zachodnich i ich preferencje zaczynają coraz bardziej przypominać upodobania zachodniego konsumenta. W kraju nastąpiła eksplozja setek lub nawet tysięcy sieci detalicznych - super i hipermarketów, które zaczęły budować swoją bazę, w oparciu o nowego nabywcę. Chińczycy jeżdżą do miast robić zakupy m.in. w sieciach Wallmart, Carrefour, Tesco, czy Auchan.  Zapotrzebowanie na produkty FMCG w Chinach rośnie i świetnie wpisuje się w rewolucję, która ma miejsce. Na to zjawisko nakłada się przewidywany w ciągu następnych 5 lat deficytu żywności w kraju. Populacja Chin nieustannie rośnie, co powoduje popyt na produkcję żywnościową. Jej zwiększenie nie będzie jednak możliwe z powodu gwałtownie rosnącej liczby ludności w miastach - aktualnie zbliża się ona prawie do 50 % ogółu populacji kraju.  Sytuacja w której jest coraz więcej konsumujących, nie będących wytwórcami żywności, tworzy ogromne możliwości dla wszystkich eksporterów żywności wysokoprzetworzonej, w tym producentów z Polski.

Przez wiele lat wsparcie rządu polskiego w relacjach polsko-chińskich było mocno ograniczone. Największy postęp jeżeli chodzi o aktywność naszego kraju w zakresie relacji biznesowych z Chinami nastąpił za kadencji poprzedniego ministra gospodarki - Waldemara Pawlaka. Z tego punku widzenia należy pozytywnie ocenić wszelkiego rodzaju misje gospodarcze do Chin czy programy wspierania aktywności polskich przedsiębiorstw w tym kraju. Powoli zaczynają one przynosić wymierne efekty.

W przyszłości Polsce trudno będzie  sprostać konkurencji  w Państwie Środka jeśli chodzi o większość produktów technicznych, natomiast może odegrać znaczącą rolę w dostarczaniu do niego towarów z kategorii FMCG, a w szczególności wysokoprzetworzonej żywności. Obecnie wartość eksportu Chin do Polski wynosi prawie 13 mld Euro. Wartość naszych dóbr wysyłanych do Chin to mniej niż 1 mld 300 Euro. W przypadku branży FMCG mówimy o zaledwie kliku procentach. Okazuje się jednak, że mamy potencjał eksportu żywności co najmniej w granicach kilku mld Euro rocznie i jest to jedyna gałąź, której przez cały czas będzie dotyczyło przyzwolenie na eksport, szczególnie jeśli chodzi o produkty żywnościowe wysokoprzetworzone, o dużej wartości dodanej. Ocenia się, że potencjał konsumentów chińskich w ich zakresie to co najmniej 200-300 milionów możliwych klientów, których stać na zakup importowanych, markowych  produktów żywnościowych .

Aktualnie na tamtejszym rynku można zbudować  silną markę w wybranych kategoriach produktów spożywczych za kilka milionów Euro. Za 5 – 10 lat koszty wzrosną do poziomu kilkudziesięciu a nawet setek mln Euro. Potęga krajów Azjatyckich staje się ogromna i powoli trzeba zapominać o tanich Chinach. Na przestrzeni 5 – 10 lat zaczną one eksportować coraz więcej produktów wysokoprzetworzonych, droższych i bardzo zaawansowanych technologicznie, a jednocześnie staną się rynkiem, istotnym z punktu widzenia konsumpcyjnego. Już teraz wypracowywanie znaczącego procentu światowego PKB przesuwa się w stronę Chin, Indii, Filipin czy Brazylii, ale de facto Chiny nie mają aktualnie żadnej znaczącej przeciwwagi do swojego rozwoju w Azji. W Indiach sprawy służące rozwojowi gospodarki są 10 – 15 lat za Państwem Środka. Stałej marginalizacji ulega rola Japonii, a pozostałe kraje regionu takie jak Tajlandia, Birma, Wietnam, Malezja czy Filipiny nie są w stanie zagrozić rosnącej potędze chińskiej gospodarki i stworzyć realnej alternatywy dla znaczących inwestycji.

Jeżeli sytuacja wewnętrzna Chin nie ulegnie zmianie, będziemy świadkami efektu chińskiej śnieżnej kuli – ich znaczenie zarówno gospodarcze, jak i polityczne, znacząco wzrośnie nie tylko w Azji, ale również w Europie Centralnej i Afryce. Właśnie ten gwałtownie rosnący azjatycki rynek konsumpcyjny jest szansą dla polskich firm na uczestnictwo w nowym podziale świata gospodarczego. Aktualnie rozgrywa się walka o to, kto w przyszłości zajmie na nim znaczące miejsce.

- Jarosław Bratnicki, ekspert FMCG ds. rynku chińskiego

Chiny, z kraju który był wielkim eksporterem, zamieniają się w znaczącego gracza w obszarze importu. To ogromna szansa dla polskich przedsiębiorców.

Od czasu kryzysu w 2008 r., w Chinach znaczącemu ograniczeniu uległ eksport. Stany Zjednoczone czy Unia Europejska będące naturalnymi rynkami zbytu dla Państwa Środka kupują mniej, co powoduje problem z utrzymaniem odpowiedniego poziomu produkcji. W związku z powyższym rząd chiński postanowił zrównoważyć słabnący eksport towarów popytem wewnętrznym i wzrostem konsumpcji w kraju, dając de facto początek nowej rewolucji kulturalnej w Chinach. Ich mieszkańcy, za przyzwoleniem władz, zmieniają się w nowoczesnych konsumentów na wzór tych z UE czy USA. Znaczenie tego zjawiska można porównać do transformacji, którą Deng Xiaoping przeprowadził na początku lat 80-tych, otwierając Chiny na świat gospodarczo i politycznie.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację