Rynek pracy ma dwa skrajnie wrażliwe segmenty: młodych, którzy dopiero startują w konkurencji pod nazwą „kariera zawodowa", i tych po pięćdziesiątce, którzy z jakichś powodów stracili pracę i nie są w stanie samodzielnie jej odzyskać.
Obie te grupy potrzebują pracy i zarobków. Obie są ważne dla gospodarki, choć ich charakterystyka z punktu widzenia makroekonomii jest diametralnie odmienna. Życiowa krzywa konsumpcji, gdzie największe wydatki przypadają na okres grubo przed pięćdziesiątką, powoduje, że dla producentów i dostawców usług grupa młodych jest najbardziej atrakcyjna. Oni ciągną gospodarkę. Często gęsto na kredyt. Dla podatnika z kolei, który zmuszony jest finansować transfery socjalne, zastępujące wynagrodzenie z pracy przymusowych „młodych emerytów", segment 50+ ma wagę szaloną, choć – jak się wydaje – niedocenianą przez wszystkich pracujących.
Efekt płacy minimalnej
Nie ma jednak, jak się wydaje, większego sensu licytowanie się, który z dwóch skrajnych segmentów rynku pracy jest z punktu widzenia polityki gospodarczej istotniejszy. Oba bowiem wspólnie przesądzają o lepszym bądź gorszym stanie gospodarki, o dynamice popytu konsumpcyjnego, wysokości podatków, kondycji budżetu państwa, wreszcie o nastrojach społecznych, które już bezpośrednio przekładają się w demokracji na werdykt wyborczy.
Nie sposób lekceważyć tego czysto politycznego aspektu sytuacji na rynku pracy. Bezrobocie wśród młodych jest tu bez wątpienia więcej ważące niż w grupie 50+. A to dlatego, że dynamiczna grupa młodych jest znacznie podatniejsza na radykalne hasła. Młody bezrobotny, idący w setki tysięcy, to łakomy kąsek dla cynicznych łowców skrajnych poglądów. I większe – jak się wydaje – zagrożenie dla demokratycznego ładu niż w przypadku dojrzałych, ale mniej spójnych światopoglądowo ludzi, którzy wypadli z rynku pracy. I na tym może poprzestańmy przy próbie odpowiedzi na pytanie: która grupa bezrobotnych jest ważniejsza dla stabilizacji demokratycznego ładu.
Interesuje nas tu bowiem przypomnienie kilku elementarnych prawd dotyczących związków między polityką gospodarczą a sytuacją absolwentów niemogących lub niepotrafiących znaleźć drogi na rynek pracy.