Reklama
Rozwiń

Polityczne cele reguły wydatkowej

Wkrótce rozpocznie się bardzo profesjonalna debata nad dwoma propozycjami zmiany prawa przygotowanymi przez ministra Sami Wiecie Którego.

Aktualizacja: 15.06.2013 01:39 Publikacja: 15.06.2013 01:06

Chodzi o propozycje reguły wydatkowej oraz o przesunięcie części aktywów z OFE do ZUS. Reguła wydatkowa w uproszczeniu mówi, że wzrost wydatków całego sektora finansów publicznych w kolejnym roku nie może przekroczyć średniego tempa wzrostu nominalnego PKB z minionych ośmiu lat, z ewentualną korektą w dół o 2 procent, jak deficyt albo dług są duże.

Ta reguła ma zastąpić obecną, według której po przekroczeniu relacji długu publicznego do PKB w wysokości 55 procent trzeba zrównoważyć budżet. A przesunięcie aktywów do OFE spowoduje jednorazowe sztuczne obniżenie oficjalnego długu publicznego i taki sam wzrost ukrytego długu w ZUS. Ekonomiści będą się zażarcie kłócić, jak te decyzje wpłyną na wzrost gospodarczy, na stabilność finansów publicznych, na bezpieczeństwo emerytur. Taka dyskusja bardzo będzie pasowała ministrowi Sami Wiecie Któremu, bo w tej kakofonii głosów zniknie sedno sprawy.

Otóż gdyby jednocześnie nie dokonano operacji skoku na OFE i zamiany obecnych reguł ostrożnościowych na regułę wydatkową, to wówczas koszty polityczne i społeczne polityki uzdrawiania finansów publicznych po kilku latach potężnego zadłużania się spadłyby na obecny rząd. Bo musiałby zrównoważyć budżet w 2015 roku, czyli w roku wyborczym, co doprowadziłoby do głębokiej recesji.

Wówczas obecni decydenci, którzy nie załapią się na stołki w Brukseli, ponieśliby dramatyczne konsekwencje takiej polityki w wyborach do Sejmu. Ale dzięki kreatywności ministra Sami Wiecie Którego skok na OFE spowoduje sztuczne, jednorazowe obniżenie oficjalnego długu publicznego (o tyle samo wzrośnie ukryty) i jednocześnie, zamiast ograniczać deficyt, jedyne, co rząd będzie musiał zrobić w 2015 roku, to ograniczyć tempo wzrostu wydatków do około 4 procent.

To dlatego, że ten ośmioletni ogon nominalnego wzrostu PKB, z którego liczy się średnią do limitu wzrostu wydatków, obejmuje okresy wysokiego wzrostu nominalnego PKB. Czyli zamiast cięć wydatków, które musiałyby nastąpić w obecnym stanie prawnym, będzie ich dalszy wzrost w roku wyborczym, co w przypadku prawdopodobnej dłuższej stagnacji polskiej gospodarki może powodować dalszy wzrost deficytu i długu publicznego.

I tak dochodzimy do sedna obu propozycji. Kolejny rząd, po 2015 roku, będzie musiał się zmagać z długiem publicznym bliskim konstytucyjnego limitu 60 procent, za przekroczenie którego grozi Trybunał Stanu. Odziedziczy sektor finansów  publicznych, w którym nie dokonano żadnych reform strukturalnych, tylko uchwalono reguły wydatkowe, które mają takie zastosowanie, jak obejma na pokrywkę garnka z wodą postawioną na maksymalnym  gazie.

W ten sposób polityczne i społeczne koszty braku reform zostaną sprytnie zepchnięte na kolejny rząd.

Autor jest profesorem i rektorem Akademii Finansów  i Biznesu Vistula  w Warszawie

Chodzi o propozycje reguły wydatkowej oraz o przesunięcie części aktywów z OFE do ZUS. Reguła wydatkowa w uproszczeniu mówi, że wzrost wydatków całego sektora finansów publicznych w kolejnym roku nie może przekroczyć średniego tempa wzrostu nominalnego PKB z minionych ośmiu lat, z ewentualną korektą w dół o 2 procent, jak deficyt albo dług są duże.

Ta reguła ma zastąpić obecną, według której po przekroczeniu relacji długu publicznego do PKB w wysokości 55 procent trzeba zrównoważyć budżet. A przesunięcie aktywów do OFE spowoduje jednorazowe sztuczne obniżenie oficjalnego długu publicznego i taki sam wzrost ukrytego długu w ZUS. Ekonomiści będą się zażarcie kłócić, jak te decyzje wpłyną na wzrost gospodarczy, na stabilność finansów publicznych, na bezpieczeństwo emerytur. Taka dyskusja bardzo będzie pasowała ministrowi Sami Wiecie Któremu, bo w tej kakofonii głosów zniknie sedno sprawy.

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy