Oferta PESY - lokomotywy plus serwis - była jedyną mieszczącą się w środkach, jakie ma Intercity, ale prezes PKP Intercity unieważnił przetarg pod pretekstem braku szczegółowych informacji, jak PESA wykalkulowała serwis za jeden grosz, (bo tak była skonstruowana oferta firmy). Pośpiesznie zwołana w tej sprawie konferencja prasowa PKP Intercity wzbudziła jedynie rozbawienie.
Ale sprawa nie jest śmieszna. Amok pod tytułem dumpingowe ceny, za niskie ceny, zaniżone oferty, rozpętany przez firmy budowlane, które chcą bardziej wydoić zamawiające instytucje państwowe, robi się zaraźliwy. Otóż Urząd Zamówień Publicznych – jak podał Puls Biznesu -przygotowuje prawo, wedle, którego ten, kto zgłosi zbyt niską cenę, zdaniem organizującego przetarg, straci wadium i zostanie wyrzucony z przetargu. UZP chce, zatem, żebyśmy my, podatnicy płacili więcej, mimo że to urzędnicy publiczni lub firm państwowych partaczą przetargi. W końcu nikt im nie każe wybierać najtańszych ofert i tak konstruować kontraktów oraz paprać dokumentacji, że zostają w ręką w nocniku, kiedy kontrahent domaga się dodatkowych pieniędzy. Teraz urzędnicy po uważaniu będą oceniać, co realne, a co nierealne, dzięki czemu korupcja, jak myślicie Państwo, wzrośnie czy zmaleje? Dla porządku. Codziennie firmy prywatne, koncerny, przedsiębiorstwa rozstrzygają dziesiątki przetargów i zamówień, budują fabryki, zamawiają surowce i maszyny itd. itd. i jakoś nie słychać o skandalach. Ciekawe, dlaczego?
Wróćmy do PKP Intercity. To bardzo ciekawa firma. W 2012 roku miała 9 mln zł straty. To poprawa, w 2010 r. było 136 mln zł straty, a w 2011 r. 22 mln zł straty. Jednak Paweł Hordyński, członek zarządu spółki ds. finansowych, pytany w lutym przez dziennikarzy, kiedy spółka może osiągnąć dodatni wynik finansowy, ocenił, że nastąpi to najwcześniej w 2014 r. Jego zdaniem 2013 rok prawdopodobnie spółka również zamknie na minusie; przy niesprzyjających okolicznościach strata może sięgnąć nawet 100 mln zł.
Krótko mówiąc PKP Intercity jest trwale deficytowa, mimo że w 2011 roku dostała 1 miliard 249 mln złotych pomocy publicznej! Jest wprawdzie stale dotowana przez podatników, bo przecież rok 2011 nie był wyjątkowy, ale już zrealizowała, uruchomiła lub planuje lada dzień ogłosić zamówienia publiczne na 6 mld złotych: Pendolino, przetarg na lokomotywy, dwa przetargi na pociągi po 1,5 mld zł każdy. Oczywiście część rachunków zostanie zapłacona z funduszy unijnych, ale część z kredytów, które Intercity dostaje np. z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, jak sądzę, wyłącznie dzięki gwarancjom państwowym, czyli podatników.
Jak amen w pacierzu zapłacimy z własnej kieszeni nie za bilety, nawet nie za lokomotywy, lecz za te kredyty.