Upadłość ta wstrząsnęła rynkami finansowymi i na zawsze zapisze się w historii bankowości. Nie warto jednak w tym miejscu, po raz kolejny, analizować przyczyn i konsekwencji upadłości omawianego banku. Ważniejsze wydaje się znalezienie odpowiedzi na pytania: jaką lekcję wyciągnęliśmy z upadku Lehman Brothers i czy obecnie jesteśmy lepiej niż pięć lat temu przygotowani na potencjalne problemy dużych banków i to zarówno inwestycyjnych, jak i depozytowo-kredytowych. Pamiętać bowiem należy, że inne reguły stosują się do upadłości banku inwestycyjnego, a inne banku depozytowo-kredytowego.
Odnosząc się do lekcji wyciągniętej z historii, należy wskazać, że mając obecne doświadczenia prawdopodobnie nie zostałaby ogłoszona upadłość Lehman Brothers. Stąd też wywodzi się dzisiejsza ogólna niechęć do ogłaszania upadłości banków. Pytaniem otwartym pozostaje przy tym, czy wszystkie chore podmioty powinny być ratowane za wszelką cenę. Ponadto zauważyć należy, że współcześnie tworzone przepisy prawne, mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa, gdyby wcześniej funkcjonowały, to też nie zapobiegłyby prawdopodobnie problemom. Na przykład udział kapitałów własnych w aktywach wyniósł w Lehman Brothers w 2007 r. 3,2 proc. Tymczasem Komitet Bazylejski zaleca obecnie poziom co najmniej 3 proc. Wciąż nie ma też regulacji, które rozwiązałyby problem banków ważnych systemowo, zbyt dużych, żeby upaść. A Lehman Brothers, którego aktywa w chwili upadłości wynosiły 691 mld dol., należał do banków bardzo dużych, ale nie największych. Gdyby uwzględnić inflację w USA, to obecnie „hipotetyczny" Lehman Brothers miałby sumę bilansową około 725 mld dol. To plasowałoby go na 43. miejscu największych pod względem aktywów banków na świecie. Największy bank ma zaś obecnie aktywa blisko 4-krotnie wyższe.
Konstatacja powyższego może być zatem następująca: to, jak banki funkcjonują, jakie ryzyko podejmują i jak je ograniczają, zależy przede wszystkim od ludzi. Nie oznacza to jednak, że regulacje ostrożnościowe nie są potrzebne, przy czym przy danych regulacjach funkcjonują zarówno banki w lepszej, jak i gorszej sytuacji. Można to też sparafrazować, odnosząc się do ruchu drogowego, gdzie pomimo istniejących znaków drogowych zdarzają się wypadki, bardzo często spowodowane nieroztropnością kierujących.
Małgorzata Zaleska, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego