Starsi czytelnicy mogą jeszcze pamiętać europejskie marki telefonów komórkowych Siemens, czy Ericsson. To właśnie te urządzenia, drżącą dłonią, mogli nieść do ucha, jako pierwszą w życiu komórkę. Dzisiaj znajdziemy je tylko w muzeum.

Jeden po drugim wielcy europejscy producenci wycofywali się z produkcji telefonów komórkowych, których opłacalnej produkcji nie mogli zapewnić. Po latach współpracy Ericsson doszedł do wniosku, że tylko ogranicza Sony w ramach spółki SonyEricsson i odsprzedał Japończykom swoje udziały. Po nieudanym aliansie z Microsoftem z komórek zrezygnował dawny potentant tego rynku - fińska Nokia.

W Stanach Zjednocznych wciąż trzyma się - i to mocno - Apple (firma w sumie ciągle świeża na komórkowym rynku). Swoich sił chce spróbować Microsoft, który zdecydował się przejąć komórkowy biznes od Nokii. Z jakim skutkiem - jeszcze nie wiadomo. Ale już los innego mocarza - Motoroli - stoi pod dużym znakiem zapytania. To samo z Blackberry, które nie zauważyło, kiedy unikalna technologia dostarczania e-maili na telefon komórkowy przestaje być rynkowym atutem.

Na fali wznoszącej jest koreański Samsung. Zdecydowany odebrać mu w ciągu kilku lat prymat jest chiński Huawei, z którym z pewnością ostro będzie rywalizowało także chińskie ZTE. Dobrze na rynku komórkowy radzi sobie znane głównie z produkcji komputerów Lenovo. W Chinach, Indiach, Indonezji, na Filipinach setki tysięcy telefonów komórkowych sprzedają chińscy dostawcy pod markami, które niewiele, albo nic nie mówią Europejczykom - TLC, Oppo, Cherry Mobile, S-CSL, Cross, czy Maxx. Głośniej zrobiło się ostatnio także o Xiaomi, który ma ponadregionalne ambicje.

Tania produkcja, dostęp do tanich komponentów (Samsung sam jest ich dostawcą), silna pozycja na masowych rynkach krajów rozwijających się. No i zdecydowana wizja dokąd się zmierza, której chyba zabrakło np. Nokii. Na rynku bronią się tylko ci dostawcy, którzy jak Apple potrafią tchnąć w swoje produkty potężna dawkę sex-appealu. Podobny plan - prawdopodobnie - ma Microsoft, ale nie wiem, czy proste powielenie modelu Apple'a da rezultaty. Świat skazany jest na dominację azjatyckich dostawców komórek i smartfonów, tak samo, jak dzisiaj kupuje od nich telewizory. Elektroniki nie opłaca się produkować w zamożnych krajach.