W piątek Forum Obywatelskiego Rozwoju ogłosiło, że od 30 września licznik długu publicznego zacznie wykazywać tzw. dług ukryty. To świetny pomysł, bo pokaże rozmiar i znaczenie stale rosnących zobowiązań Państwa wobec obywateli, na które nie ma pokrycia. Można szacować, że te ukryte, niesfinansowane zobowiązania to od 2 do 5 bilionów złotych, podczas gdy klasyczny dług publiczny aktualnie wynosi ok. 900 mld zł i za dwa lata dojdzie do 1 biliona. Pomysł jest świetny, mimo że przyjęta metodologia liczenia z pewnością rozpęta polityczne ataki, wiele zależy bowiem od tego, które zobowiązania zaliczyć do długu ukrytego i jak liczyć ich wartość. Dlatego nowy licznik dla porządku powinien wyraźnie rozdzielić, co jest długiem klasycznym, a co ukrytym.
Oczywiście zapowiedziane zmiany w liczniku długu wywołała tak zwana reforma OFE, czyli konfiskata części naszych oszczędności emerytalnych i ich zamiana na zobowiązania w ZUS. Wbrew temu, co opowiada minister Rostowski i jego pomagierzy, istnieje jakościowa różnica między zobowiązaniami wynikającymi z obligacji skarbowych posiadanych przez OFE, inwestorów zagranicznych, zagraniczne banki centralne etc., a tym co tam sobie powypisuje rząd na tak zwanych kontach w ZUS. Jednak ponieważ te papierowe zobowiązania gwałtownie rosną, pokazanie jak rosną i ile wynoszą ma głęboki sens.
Z pewnością rozbudowanie licznika długu zwiększy publiczną świadomość, że zobowiązania nie zostaną dotrzymane, albo zostaną dotrzymane , ale ich sfinansowanie będzie wymagało gwałtownego powiększenia składek na ZUS, składek na NFZ i podatków. Ciekawe, że w tym tygodniu media zignorowały szczerą wypowiedź w „Rzeczpospolitej" byłego ministra i członka RPP, kiedyś związanego z SLD, teraz z PO, Dariusza Rosatiego, że papierowe zobowiązania w ZUS są fikcją, bo jak powiedział Rosati „hojne zasady waloryzacji przyjęte do tej pory są moim zdaniem nie do utrzymania w długim okresie".
Najnowsza projekcja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych do 2060 roku przewiduje co roku niesfinansowane zobowiązania na poziomie 40-50 mld złotych (w złotych z 2012 roku). Przez 45 lat będzie tego zatem ponad 2 biliony, a to tylko FUS. Z rachunków jakie kilka lat temu opublikował Janusz Jabłonowski z NBP wynikało, że obok FUS dziura finansowa będzie narastać także w zobowiązaniach Narodowego Funduszu Zdrowia ; znaczącą pozycją w rachunku są też niepokryte zobowiązania KRUS.
Obok wzrostu obciążeń obywateli patentem na niesfinansowane zobowiązań jest też ich prosta likwidacja np. przez pogorszenie publicznej opieki zdrowotnej (zmniejszenie katalogu świadczeń bezpłatnych) albo nominalne zamrożenie emerytur. W każdym razie jak nie kijem go to pałką w państwie dobrobytu na kredyt i obietnice.