Dodał, że zamierza pozostać na stanowisku do końca swojego kontraktu, czyli do maja 2014 roku. Podsumowując swoją kadencję podkreślił, że kluczowym zadaniem jego prezesury było przygotowanie przewoźnika do konkurowania na europejskim niebie w tak trudnym czasie. Według raportu IATA Europa mimo oznak ożywienia dalej jest na samym końcu jeśli chodzi o rentowność linii lotniczych. 1,8 proc rentowności to niewiele i jakiekolwiek np. zamieszanie, na przykład wzrost cen ropy jest w stanie „przejeść" wypracowane zyski.
Zdaniem Franza program SCORE, dzięki któremu Lufthansa ma do 2015 roku oszczędzić 1,5 mld euro jest dla wielu pracowników bolesny, ale konieczny. —Ale cięcia muszą być przeprowadzane tak, aby 103 miliony pasażerów Lufthansy jakich przewieziemy w 2013 roku chciało wracać na nasze pokłady. Dlatego z jednej strony szukamy oszczędności, ale z drugiej strony Lufthansa bardzo mocno inwestuje. Nasz portfel zamówień do 2020 roku to ponad 230 samolotów- mówił Christoph Franz.
Nowe maszyny mają pozwolić na docelową redukcję zużycia paliwa do poziomu 2,9 l/100 pasażero/km (w chwili obecnej ta wartość wynosi 4,06 l). Kolejny kosztowny projekt to modernizacja kabin premium – biznes i pierwszej. Wszystkie inicjatywy z tym związane to w sumie ponad 3 mld euro na przestrzeni trzech lat. Według Franza zapewnienie wyższej jakości, niż konkurencja jest dla przewoźnika absolutnie kluczowe. Operując z Niemiec, gdzie koszty pracy są wysokie, jedyną szansą dla Lufthansy jest konkurowanie jakością – ambicją niemieckiego przewoźnika jest zostanie pierwszą „pięciogwiazdkową" linią w Europie. — Po stronie wyzwań pozostaje jednak przekonanie załogi do zmian i wyrzeczeń. Niektórzy mogą powiedzieć – hej, ale przecież przynosimy zyski, dlaczego mamy oszczędzać? Nie wszyscy są do tego procesu entuzjastycznie nastawieni, zwłaszcza, że czasem prosimy pracowników o zaciśnięcie pasa. To samo zrobił zarząd – obcięliśmy sobie pensje, aby pokazać jak jesteśmy zdeterminowani do wprowadzenia zmian powiedział Franz komentując pytanie o nastroje w firmie. Kolejną ważną dziedziną jest siatka połączeń. Strata Lufthansy na rejsach krótkodystansowych, czyli europejskich wynosi obecnie ok. 300 mln euro rocznie. Dlatego też przewoźnik podjął decyzję o przeniesieniu wszystkich operacji spoza centrów przesiadkowych we Frankfurcie i Monachium do niskokosztowego Germanwings.
Franz podkreślił jednocześnie znaczenie umów o joint-venture na trasach długodystansowych Franz. Jego zdaniem pomagają one kształtować politykę cenową, oraz podaż na kluczowych rynkach. W chwili obecnej Lufthansa posiada takie umowy z Air Canada, amerykańskim United i z japońską ANA. Między innymi z tego także powodu połączenia do Japonii i do Ameryki Północnej są jednymi z najbardziej dochodowych.
Niemcy nie ukrywają, że rynek polski jest dla nich bardzo ważny. Goetz Ahmelmann, wiceprezes Lufthansy odpowiedzialny za rynki europejskie zadeklarował dalszy wzrost oferowania. Przewoźnik zamierza podstawiać w Polsce większe maszyny oraz chce zwiększyć liczbę połączeń z portów regionalnych. To właśnie w regionach Lufthansa widzi największe pole do popisu. Według ostrożnych szacunków niemiecka linia będzie chciała utrzymać minimum dziesięcioprocentowy wzrost w ujęciu rocznym. Pytany o możliwość dalszego zwiększenia obecności w innych portach lotniczych powiedział że aktualnie nie mają w planach uruchomienia połączeń czy to z Lublina, Łodzi, Szczecina czy Bydgoszczy.