Kto jeszcze skrytykuje projekt ustawy dotyczący funduszy emerytalnych? Jeśli ministrowie finansów i pracy myśleli, że to już koniec „pastwienia się" nad ich wspólnym dziełem, to jeszcze chwilę muszą pocierpieć.
Teraz cios przychodzi ze strony resortu spraw zagranicznych. Ministerstwa, którym kieruje Radosław Sikorski, wydawałoby się przyjaciel wicepremiera Rostowskiego z wzajemnością. To właśnie Sikorskiego poparł przecież Rostowski w prawyborach PO przed ostatnią kampanią prezydencką. Ale jak widać projekt prawa tworzonego wspólnie przez resorty pracy i finansów jest tak dopracowany, że nie może nawet liczyć na wsparcie przyjaciół.
Do wielu pojawiających się zarzutów doszedł także taki, że proponowane zmiany nie są zgodne z prawem unijnym. Nie jest dobrze, jeśli jeszcze przed uchwaleniem, ba, nawet przed przyjęciem przez rząd, propozycje spotykają się z aż takimi zastrzeżeniami.
Obserwując cały proces przygotowania do zmian w prawie związanym z OFE, można się tylko utwierdzić w przekonaniu, że nie o los przyszłych emerytów w tym wszystkim chodzi. Jak bowiem ocenić zachowanie ministrów i wiceministrów, którzy mówią, że mają opinie konstytucjonalistów wskazujące na zgodność zmian z konstytucją, ale ich nie pokażą? Trudno więc nie odnieść wrażenia, że celem, który uświęca środki, jest krótkookresowa poprawa kondycji budżetu.
Rząd musi więc grać na zaprojektowane już zmiany w OFE, bo bez nich znacząco musiałby przemodelować (cięciami wydatków) budżet na przyszły rok. Wkrótce na mównicy sejmowej możemy się zatem spodziewać Jacka Rostowskiego nawołującego do zmian w OFE, które – jego zdaniem – wybawią Polskę i Polaków.