Aleksandrowicz: Same święte krowy

To nie tyrania status quo , lecz swobodny wybór polityków. Wolą skonfiskować aktywa OFE niż przeprowadzić rozsądne reformy finansów publicznych czy dokończyć prywatyzację.

Publikacja: 17.11.2013 08:23

Aleksandrowicz: Same święte krowy

Foto: ROL

Cato Institute wyliczył niedawno, gdzie istnieje choćby niewielka szansa na  uzyskanie porozumienia budżetowego demokratów z republikanami. Niektóre punkty w artykule Michaela Tannera:  zmniejszenie dotacji dla korporacji, prywatyzacja, ograniczenie budżetu wywiadu i budżetu militarnego, zmniejszenie wydatków na wojnę antynarkotykową ( bo i tak jest nieskuteczna), reformy ubezpieczeń zdrowotnych i społecznych, ograniczenie  dotacji federalnych do szkolnictwa stanowego. Jak to w porządnych think tankach policzono wszystko i okazało się, że w ten sposób można zmniejszyć dług publiczny o 3 biliony dolarów w ciągu 10 lat. Za kilka miesięcy dowiemy się , czy politycy kupili niektóre pomysły Cato.

Gdyby to było w Polsce odparłbym nie czekając – nie kupią. Tak jak nie kupią pomysłów  ekonomisty Deloitte Rafała Antczaka, by grunty ogródków działkowych oddać samorządom,   rolnikom sprzedać na kredyt dzierżawione użytki rolne Agencji Nieruchomości Rolnych oraz ograniczyć wydatki administracji o jedną trzecią, bo wzrosły one w ostatniej dekadzie ogromnie przy wątpliwych pożytkach – w sumie znalazłoby się potrzebne 15 mld złotych. Można te pomysły różnie oceniać, ale Antczak pokazał, że nie jest prawdą lansowana przez rząd i  jego zwolenników teza,  iż bez nacjonalizacji OFE , przepraszam, bez  reformy OFE, finanse publiczne się zawalą.

Tym bardziej, że paleta możliwości jest znacznie szersza.  Ogromnym źródłem potencjalnym źródłem wpływów jest prywatyzacja, zarówno firm państwowych jak i komunalnych. Już nie będę powtarzał się, że sztuczny obornik nie jest produktem strategicznym i kpiną jest pisanie o jego znaczeniu dla niepodległości Polski, podobnie jak nie musi być państwowa cała energetyka, przemysł paliwowy, transport kolejowy i lotniczy, lotniska, poczta, kanalizacja i wywożenie  śmieci.

Drugi rezerwuar to świadczenia społeczne, które powinny być ograniczone tylko do ratunkowych, kierowanych do osób faktycznie w wielkiej potrzebie.

Trzeci to jak w Ameryce - subsydia korporacyjne. Warto spojrzeć na corocznie przygotowywane przez ministerstwo finansów raporty o ulgach podatkowych, kto i jak  z nich korzysta. Ulgi to też subsydia, znaczna część w istocie dotyczy przedsiębiorstw.

Poważne możliwości kryją się  w dotacjach pochowanych nie w budżecie,  tylko w funduszach parabudżetowych – PFRON, NFOŚ ( to ten znakomity Fundusz wydaje 100 mln zł na t.zw szczyt klimatyczny), Funduszu Pracy i innych. To również w znacznej mierze subsydia korporacyjne.

Wreszcie dopłaty do rolnictwa. Polityki unijnej nie ukształtujemy, ale dodatkowe dopłaty z polskiego budżetu to już wybór własny, że dofinansujemy i  małorolnego „rolnika" pracującego w mieście, i wielkie  latyfundia.

Nawet pobieżnie przeglądając poszczególne pozycje można by w ciągu kilku godzin znaleźć i policzyć  te 15 mld złotych rocznie.  Ale u nas krowy też są strategiczne. Czyli święte.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację