Zamieszki, protesty i rosnące tarcia społeczne w ostatnich miesiącach to nie tylko efekt napięć etnicznych i pokoleniowych. To jeden z efektów ubocznych pandemii Covid-19, która wywołała niespotykaną od II Wojny Światowej skalę recesji. A ta dotyka szczególnie młodych. Wybuchowa mieszanka kryzysu gospodarczego i młodości może doprowadzić do radykalizacji poglądów politycznych i pchnąć świat w niebezpiecznym kierunku.
Na początku lipca pod jednym z najbardziej prestiżowych apartamentowców na Manhattanie, gdzie swoje nieruchomości mają najbogatsi nowojorczycy, wybuch protest. Miał zwrócić uwagę na sytuację pracowników podstawowych (m.in. transportu, usług czy handlu), którzy nie mogli ubiegać się o pomoc państwową czy stanową, przyznawaną za utratę pracy lub dochodów w czasie pandemii. Ponad połowa z nich to nowojorscy imigranci. Kiedy spojrzeć na szacunki kwietniowe okaże się, że 9 na 10 z nich padło ofiarą kryzysu pandemicznego. Jasne jest, dlaczego to właśnie oni pikietowali.