Źródła bogactwa
Analizy MFW (m.in. Barnett, 2000) jasno wskazują, że prywatyzacja oraz ochrona własności prywatnej powodują wzrost bogactwa narodowego. Ale sukces nie zależy od samej prywatyzacji. Jak podkreśla dwójka ekonomistów Banku Światowego, analizując gospodarkę rosyjską, do gospodarczego „cudu" potrzebny jest pełen pakiet reform: przygotowanie odpowiedniej stabilności gospodarczej, dojrzałych i silnych instytucji, które będą bronić własności prywatnej oraz wolnego rynku (Pinto i Ulatova, 2010). Inne badania Banku Światowego sugerują, że kraje, w których własność publiczna się zwiększa, decydują się de facto na gospodarczy krok wstecz, którego skutkiem jest spadek tempa wzrostu gospodarczego (Gylfason, Herbertsson i Zoega, 2001). Na tej podstawie zbudowano prawdziwe rewolucje gospodarcze. A więc właśnie to, przed czym ostrzega G. Kołodko, czyli wolnorynkowy kapitalizm, jest rzeczą bardzo pożądaną. W świetle przytoczonych i innych badań doprowadza do wzrostu i dobrobytu gospodarczego.
Pozostaje pytanie drugie: jakie są przyczyny głębokich kryzysów gospodarczych? Badania naukowe pokazują, że największe załamania gospodarki występują nie w kapitalizmie, ale w systemach, w których władza polityczna jest nieograniczona lub słabo ograniczona. W konsekwencji sektor prywatny oraz wolny rynek są tam całkowicie (lub bardzo) ograniczone. Wystarczy przypomnieć sobie skutki polityki gospodarczej Mao, Stalina czy Kim Ir Sena.
Wyjątkowo łatwo przychodzi propagowanie tezy, że ostatni kryzys globalny jest dowodem na to, że wolny rynek nie działa. W końcu zaczął się on w sektorze finansowym, jednoznacznie kojarzonym z kapitalizmem. Tymczasem badania empiryczne (Cole i Ohanian, 2001; Reinhart i Rogoff, 2009; Shlaes, 2007, i inni) pokazują, że to teza błędna. Najczęściej mamy do czynienia z trzema typami kryzysów finansowych: kryzysy walutowe, zadłużenia publicznego oraz bankowe. Jak wykazali Rogoff oraz Reinhart z Harvardu, wszystkie trzy typy kryzysów są wzajemnie powiązane i jeden może (ale nie musi) wywołać następny.
Trzy rodzaje kryzysów
Czasem kraje przechodzą przez kryzys walutowy, reagując na szoki zewnętrzne. Są też ataki spekulantów na waluty. Jednak przeważnie ten rodzaj kryzysu jest skutkiem (a nie przyczyną) złej sytuacji gospodarczej. Gdy wartość waluty ma silne fundamenty w postaci stabilnej i odpowiedzialnej polityki gospodarczej, atak spekulantów nie nastąpi lub nie odniesie skutku. Ci „źli" spekulanci, szukając zysków, działają więc poniekąd jak strażnicy odpowiedzialnej polityki gospodarczej. Atakują, gdy zidentyfikują chwiejne fundamenty, np. wysoki dług publiczny, chroniczny deficyt, sztucznie utrzymywaną przewartościowaną walutę czy chwiejny sektor finansowy. Tę zależność zaobserwował już w 1979 roku Krugman.
Ciekawym uzupełnieniem obserwacji tego noblisty są badania trójki amerykańskich ekonomistów, którzy wiążą kryzysy walutowe z interwencjami państwa w postaci gwarancji bankowych (Burnide, Eichenbaum, Rebel, 1998). Wskazują, że kraje, które mają niestabilne sektory finansowe, a których rządy decydują się na udzielenie gwarancji dla ratowania upadających banków, muszą się liczyć ze wzrostem potencjalnego deficytu i długu. Inwestorzy szybko identyfikują przyszły ciąg wydarzeń i nawet przed „realnym" pojawieniem się długu uciekają, sprzedając walutę kraju.
Przyczyną drugiego rodzaju kryzysów jest ekspansja wydatków budżetowych. Są dwa główne źródła wysokich wydatków. Pierwszym może być ratowanie przez rząd krajowego sektora finansowego. Prowadzi to do szybkiego wzrostu długu publicznego, którego następstwem jest wolniejszy rozwój gospodarczy (Reinhart i Rogoff, 2009). Przykłady krajów, które musiały się zmierzyć z takim problemem, to m.in. Irlandia czy Japonia.