Groźna różnica stóp procentowych

Decyzja Europejskiego Banku Centralnego (EBC) o obniżeniu stóp procentowych w strefie euro do historycznie niskiego poziomu, w tym stopy depozytowej poniżej zera, to pretekst do przyjrzenia się problemowi fragmentacji rynków finansowych, czyli różnic w ich działaniu w poszczególnych krajach strefy euro.

Publikacja: 06.08.2014 08:21

Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI

Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI

Foto: Fotorzepa, Guzik Piotr Piotr Piotr

Red

Jedną z istotnych różnic jest to, jaki byłby optymalny poziom stóp procentowych banku centralnego dla poszczególnych gospodarek. Aby oszacować go w sposób porównywalny, wykorzystajmy tzw. regułę Taylora. To rodzaj rekomendacji dla banku centralnego działającego w zmieniającym się otoczeniu gospodarczym. Wskazuje, na jakim poziomie ma ustalać krótkoterminowe stopy procentowe, by w krótkim okresie podtrzymać koniunkturę, ale w długim nie dopuścić do wzrostu inflacji. Reguła prezentuje zatem zalecaną reakcję stóp procentowych na inflację i poziom aktywności w sferze realnej gospodarki.

Zgodnie z tymi zaleceniami polityka stóp procentowych powinna reagować na odchylenia inflacji od celu banku centralnego oraz na odchylenia stopy bezrobocia od jej naturalnej wysokości. Reguła Taylora zaleca utrzymywanie stóp na takim poziomie, aby bezrobocie nie powodowało zmiany inflacji.

Dotychczas polityka stóp procentowych EBC niewiele odbiegała od tych zaleceń dla strefy euro jako całości. W połowie lipca, a więc już po ostatniej decyzji o obniżce stóp procentowych, rekomendowana zgodnie z regułą Taylora stopa refinansowa dla całej strefy euro wynosiła wg agencji Bloomberg –0,3 proc. Stopa rzeczywista wynosi jednak obecnie 0,15 proc. Zatem różnica jest niezbyt istotna i wynosi 0,45 pkt procentowego.

Prawdziwe rozbieżności pojawiają się dopiero, kiedy spojrzymy na różnice między obowiązującą stopą refinansową dla całej strefy euro a zalecanym poziomem stóp dla poszczególnych jej państw. Po jednej stronie znajdują się Niemcy, dla których stopa powinna wynosić 4,07 proc. Po drugiej takie kraje jak Hiszpania i Grecja, dla których powinna ona wynosić odpowiednio –4,87 i –12,95 proc.

Innym problemem są różnice ceny kredytów bankowych w poszczególnych państwach strefy euro. Podczas gdy średnie oprocentowanie kredytów dla gospodarstw domowych i małych firm w Austrii czy Holandii w ubiegłym roku wynosiło tylko nieco powyżej 2 proc., na Cyprze i w Grecji oscylowało w okolicach 7 proc., a w Niemczech 3 proc. Podobne różnice występują również w wolumenie udzielanych kredytów.

Finansowa fragmentacja strefy euro grozi ucieczką kapitałów z krajów peryferyjnych i jest na dłuższą metę nie do utrzymania. Sprawia, że oprocentowanie nowych kredytów w niektórych krajach strefy euro jest wysokie, a popyt na nie w sektorze prywatnym wciąż pozostaje niski. Konsekwencją są decyzje o ujemnym oprocentowaniu depozytów.

Krzysztof Wołowicz główny ekonomista BPS TFI

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację