Warta przytoczenia jest słynna wypowiedź znakomitego amerykańskiego ekonomisty Irvinga Fishera, że rynek akcji osiągnął wysoki, stabilny poziom, na parę miesięcy przed krachem 1929 roku. Mówimy oczywiście o kryzysach finansowych. Każdy następny co prawda jest inny od poprzedniego, ale wszystkie mają jeden wspólny element: masowe załamanie zdolności do spłacania kredytów. Keynes określał to nieco mniej plastycznie jako drastyczny spadek krańcowej efektywności kapitału. Obecna sytuacja na rynku energii – ropa i gaz – chociaż powszechnie określana jako kryzysowa, z klasycznym kryzysem ma niewiele wspólnego. Jedyny kryzysowy aspekt, jaki można jej przypisać, wynika z jej nieoczekiwanego charakteru. Kryzys ma zatem podtekst raczej psychologiczny niż finansowy, przynajmniej w punkcie wyjścia.