Reklama

Pod względem wskaźnika ubóstwa Polska wypada coraz lepiej

Odkąd ludzie zaczęli mierzyć zjawiska społeczno-gospodarcze, poszukiwali miary bogactwa i dobrobytu. Miary te po odwrotnym wyskalowaniu (odwróć tabelę – Zimbabwe na czele) były jednocześnie miarami nędzy.

Aktualizacja: 15.04.2015 22:40 Publikacja: 15.04.2015 22:00

Pod względem wskaźnika ubóstwa Polska wypada coraz lepiej

Foto: Fotorzepa, Karol Zienkiewicz

Czterdzieści lat temu pojawił się oddzielny wskaźnik mierzący ubóstwo. Był to misery index przygotowany przez Arthura Okuna. Jego konstrukcja jest równie skomplikowana co budowa cepa. Jest to po prostu suma stóp inflacji i bezrobocia. Wskaźnik ten zdobył jednak (być może ze względu na łatwość wyliczenia) pewną popularność na świecie i kolosalną popularność w Stanach Zjednoczonych. Za oceanem jest publikowany co miesiąc. Idę o zakład, że prezydent USA, za którego kadencji ów indeks pogorszyłby się znacząco, nie miałby żadnych szans na reelekcję.

Gdyby ów standard oceny przenieść do Polski, to Bronisław Komorowski miałby spore szanse na ponowne wygranie wyborów. W lutym nasz misery index osiągnął historyczne minimum, wyniósł 10,4 (bezrobocie: 12, inflacja: minus 1,6). Wstępne dane za marzec potwierdzają, że ten poziom się utrzymuje.

Sięgnijmy do historii. W 1990 r. byliśmy na niechlubnym pierwszym miejscu ze wskaźnikiem 592,3 pkt, głównie ze względu na najwyższą w cywilizowanym świecie hiperinflację. Od tego czasu wskaźnik systematycznie malał, osiągając minimum w październiku 2008 r.; za prezydentury Lecha Kaczyńskiego wynosił 10,6. Potem rósł. Kiedy urząd obejmował Bronisław Komorowski, był na poziomie 15,8, a w marcu 2011 r. dobił do lokalnego maksimum 17,7. Ostatnie trzy lata to nieprzerwany spadek wskaźnika uwieńczony obecnym rekordem.

Indeks Okuna nie najlepiej nadaje się do porównywania krajów. Wadę tę można trochę zmniejszyć, posługując się rachunkiem dynamicznym lub poszerzając zakres wskaźnika. Gdybyśmy zastosowali pierwszą metodę i skorzystali z nieco innych od przedstawionych danych Eurostatu (dane roczne, inflacja zharmonizowana, bezrobocie faktyczne, a nie rejestrowane), to otrzymalibyśmy taki oto obraz Polski.

W 2003 r., biorąc pod uwagę 28 obecnych członków UE, średnią unijną, średnią dla strefy euro, USA i Norwegię, Polska znajdowała się na przedostatnim miejscu z wynikiem 20,5. Dwie pierwsze pozycje przypadły: Norwegii (6,2) oraz Luksemburgowi (6,3). Natomiast w ubiegłym roku zajęliśmy 13. miejsce. Nasz wskaźnik wyniósł 9,1. Czołówka się nieznacznie zmieniła. Niemcy awansowały na drugie miejsce (5,8), a na koniec tabeli spadły: Grecja, Hiszpania i Chorwacja.

Reklama
Reklama

Autorem najpopularniejszego rozszerzenia indeksu ubóstwa jest Steve H. Hanke. Natomiast miernik dodający stopy procentowe i odejmujący roczne tempo wzrostu PKB per capita stał się sztandarowym produktem liberalnego Cato Institute. Odnotujmy, że i tutaj nędzy nam ubywa. W zeszłym roku na 108 krajów sklasyfikowano Polskę na 63. miejscu (czyli mamy 45. miejsce pod względem dobrobytu). Jest to roczny awans o 26 miejsc.

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że odmianę tego indeksu (jego składowe to: inflacja, wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw i zatrudnienie) wylicza BIEC. Ten indeks poprawia się nieprzerwanie od 20 miesięcy.

Nie zmienia to jednak faktu, że opinie, poczynając od tych wygłaszanych u cioci na imieninach, a kończąc na komentarzach w mediach (nie mówiąc już o ocenach opozycyjnych polityków i związkowców), są fatalne. Może zatem zakazać uprawiania statystyki? Przecież i tak nie ma wpływu na zmianę poglądów, a wymaga nakładów finansowych.

Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europejski balon Chin
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Kośny, Hardt: Sięgnijmy do ekonomii
Opinie Ekonomiczne
Przemysław Tychmanowicz: W poszukiwaniu inwestycyjnego złotego Graala
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Państwo na zakupach. Dlaczego Krajowa Grupa Spożywcza nie powinna przejmować Carrefoura
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Prof. Polowczyk: Polska miała dużo szczęścia od 1990 roku
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama