Ufff, zmęczeni świętowaniem? A to dopiero półmetek. Pracusie, których wynudził niemal tydzień świąt, muszą zacisnąć zęby, bo za chwilę ciąg dalszy maratonu. W tym roku wydłużyła go pierwsza w dziejach Polski wolna od pracy Wigilia. Pani minister, która jest promotorką tej zmiany, dwoi się i troi w społecznościówkach, byśmy zapamiętali, komu to zawdzięczamy (poza, rzecz jasna, Najświętszą Panienką i narodzinami Dzieciątka). Wolna Wigilia poza religijnym i – jak się okazuje – politycznym ma też wymiar feministyczny i równościowy: mężowie i partnerzy już tak łatwo się nie wyłgają od gotowania kapusty z grzybami nawałem obowiązków służbowych.
Gdzie się podziało białe Boże Narodzenie?
Zacierają ręce hotelarze, bo w tym roku wystarczy, że spracowany Polak weźmie cztery dni urlopu i hajda na dwa tygodnie w góry czy jeszcze dalej. Ciekawe tylko, co na to gospodarka i statystycy, masujący dotąd nasze polskie ego 3,8-proc wzrostem PKB?
Czytaj więcej
„Czy decyzja o tym, by Wigilia była dniem ustawowo wolnym od pracy była słuszna?” – takie pytanie...
Kto, korzystając z okazji, wybył w tym roku w cieplejsze rejony Europy, ten wygrał. Bo u nas bura ścierka, wisząca na niebie przez ostatnie dwa miesiące, zniknęła tylko na dwa dni. Słońce w Wigilię i pierwszy dzień Świąt to zdecydowanie za mało, zwłaszcza że o zimie, przynajmniej u nas na Mazowszu, przypomniała na chwilę tylko gołoledź i połamane nogi na SOR-ach. Kto ma lat 40 i więcej z rozrzewnieniem wspomina dawne białe Boże Narodzenia. I nie trzeba go przekonywać, że klimat się zmienia. Niestety, na gorsze, więc w pobliskiej aptece rekordy w tym sezonie bije sprzedaż antydepresantów.
Do czego służą święta, zwłaszcza państwowe
Dlatego gdyby któryś z polityków wpadł na pomysł kolejnego dnia wolnego od pracy, zachęcam do szukania natchnienia w cieplejszej porze roku. Kandydaci na święto to np. 4 czerwca, czyli rocznica przełomowych wyborów z 1989 r., czy 31 sierpnia, rocznica Porozumień Sierpniowych, od których zaczęła się nasza droga od sowieckiego protektoratu ku wolnej Polsce.