Bogusław Chrabota: Sławomir Mentzen i Adrian Zandberg. Gospodarczy iluzjoniści

Największe zaskoczenie pierwszej tury wyborów prezydenckich? Sumaryczny wynik kandydatów konfederackich Grzegorza Brauna i Sławomira Menztena. Szokuje już sama skala uzyskanego przez nich poparcia, czyli ponad 20 proc. Ale jeszcze ciekawsza wydaje mi się dominacja drugiego z nich w najmłodszej grupie wiekowej.

Publikacja: 20.05.2025 04:03

Sławomir Mentzen (L), Adrian Zandberg (P)

Sławomir Mentzen (L), Adrian Zandberg (P)

Foto: PAP/Leszek Szymański i Jakub Kaczmarczyk

Wśród najmłodszego elektoratu Sławomir Mentzen bezdyskusyjnie dzierży palmę pierwszeństwa; gdyby krąg głosujących ograniczyć tylko do tej grupy, nie miałby w wyborach poważniejszego konkurenta, a w następnej turze z pewnością wygrałby z drugim w kolejności Adrianem Zandbergiem. Mentzen i Zandberg; co ich łączy, co dzieli? Przede wszystkim obaj świetnie sobie radzą w serwisach społecznościowych, jednak nie to wydaje się rozwiązaniem zagadki ich popularności wśród wyborców. Gdyby o sukcesie rozstrzygała tylko ekspozycja w internecie, Krzysztof Stanowski zjadłby ich na śniadanie, a jednak tak się nie stało. Trzeba więc zwrócić uwagę na ich poglądy gospodarcze, a zwłaszcza niezwykłą biegłość w formułowaniu prostych recept na trudne stany chorobowe.

Czy wizja gospodarcza Sławomira Mentzena jest możliwa? 

Mentzen jest tu nieodrodnym dzieckiem kandydującego przez trzy dekady Janusza Korwin-Mikkego. Tu receptą na wszelkie bolączki jest wolny rynek, radykalne obniżenie podatków i państwo minimum. Wystrzelenie w kosmos przeregulowanej Unii Europejskiej, wszelkich zielonych ładów, biurokracji i wszystkiego, co krępuje ludzką inicjatywę. Jak taki projekt nazwać? Najlepiej pasuje do niego libertarianizm; ekstremalna wersja liberalizmu, która od dekad wydaje się wymarzoną obietnicą dla tych, którzy nie mając jeszcze pojęcia o życiu, chcą mieć wszystkie drzwi otwarte.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Kto jest prawdziwym zwycięzcą wyborów prezydenckich? Bunt!

Co ich tak bardzo zmotywowało? Przede wszystkim bunt wobec systemu, którego symbolami są dla nich PiS i PO. Kaczyński i Tusk. Kaczyński to koszmar Polskiego Ładu, Obajtek i ograniczenia czasu pandemii. Tusk to państwo, które mimo szczytnych obietnic nie umie „ich dowieźć”, poradzić sobie z nowym otwarciem, przedstawić sensownej oferty. Co ciekawe, do grona sympatyków modelu państwa według Mentzena garną się też młodzi przedsiębiorcy, których rozczarował bezobjawowy liberalizm rządu Tuska. A Mentzen kusi wizją wolności, niskich podatków, zerowych regulacji i prostą ścieżką do życiowego sukcesu. Polska Tuska czy Kaczyńskiego takich szans nie daje. Dlaczego więc nie oddać głosu na magika z Torunia?

Czy Adrian Zandberg kreśli sensowną wizję gospodarki?

A teraz Adrian Zandberg; paradoksalnie brat bliźniak Mentzena. Choć jego recepta na Polskę jest przeciwna, sama diagnoza całkiem podobna. Koniec z duopolem; współczesne państwo nie radzi sobie z wyzwaniami, nie daje perspektyw młodym. Trzeba więc je przebudować, uspołecznić, wyrównać obciążenia podatkowe, wyrwać z kleszczy oligopolu.

Czytaj więcej

„Rzecz w tym”: Dlaczego młodzi wyborcy przerzucają głos z Mentzena na Zandberga?

To oferta trafiająca do innej grupy młodych; tych, którzy liczą na wsparcie państwa. Znów mamy proste recepty na trudne stany chorobowe. Ale młodzież w nie wierzy, bo tylko one idą w sukurs oczekiwaniu szybkiej zmiany. A to, że ani Mentzen, ani Zandberg nigdy nie rządzili, nigdy nie wzięli odpowiedzialności za państwo, nigdy nie zmierzyli się ze skomplikowaną materią rządzenia? To nie przeszkadza, bo tu i teraz liczy się przede wszystkim magia obietnicy.

Swoją drogą zaczarowani przez Mentzena i Zandberga wyborcy właśnie dlatego są trudnym elektoratem. I ciężko będzie ich pozyskać zarówno Trzaskowskiemu, jak i Nawrockiemu. Na dodatek nie sądzę, by mieli odegrać w kolejnych dekadach polskiej polityki jakąś istotniejszą rolę. Zauroczenie iluzją mija z wiekiem. W każdym pokoleniu.

Wśród najmłodszego elektoratu Sławomir Mentzen bezdyskusyjnie dzierży palmę pierwszeństwa; gdyby krąg głosujących ograniczyć tylko do tej grupy, nie miałby w wyborach poważniejszego konkurenta, a w następnej turze z pewnością wygrałby z drugim w kolejności Adrianem Zandbergiem. Mentzen i Zandberg; co ich łączy, co dzieli? Przede wszystkim obaj świetnie sobie radzą w serwisach społecznościowych, jednak nie to wydaje się rozwiązaniem zagadki ich popularności wśród wyborców. Gdyby o sukcesie rozstrzygała tylko ekspozycja w internecie, Krzysztof Stanowski zjadłby ich na śniadanie, a jednak tak się nie stało. Trzeba więc zwrócić uwagę na ich poglądy gospodarcze, a zwłaszcza niezwykłą biegłość w formułowaniu prostych recept na trudne stany chorobowe.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Dlaczego w Sejmie widać puste ławki
Opinie Ekonomiczne
Jak rozwiązać problem jawności wynagrodzeń? Odpowiedź można znaleźć w... Biblii
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie