Wśród najmłodszego elektoratu Sławomir Mentzen bezdyskusyjnie dzierży palmę pierwszeństwa; gdyby krąg głosujących ograniczyć tylko do tej grupy, nie miałby w wyborach poważniejszego konkurenta, a w następnej turze z pewnością wygrałby z drugim w kolejności Adrianem Zandbergiem. Mentzen i Zandberg; co ich łączy, co dzieli? Przede wszystkim obaj świetnie sobie radzą w serwisach społecznościowych, jednak nie to wydaje się rozwiązaniem zagadki ich popularności wśród wyborców. Gdyby o sukcesie rozstrzygała tylko ekspozycja w internecie, Krzysztof Stanowski zjadłby ich na śniadanie, a jednak tak się nie stało. Trzeba więc zwrócić uwagę na ich poglądy gospodarcze, a zwłaszcza niezwykłą biegłość w formułowaniu prostych recept na trudne stany chorobowe.
Czy wizja gospodarcza Sławomira Mentzena jest możliwa?
Mentzen jest tu nieodrodnym dzieckiem kandydującego przez trzy dekady Janusza Korwin-Mikkego. Tu receptą na wszelkie bolączki jest wolny rynek, radykalne obniżenie podatków i państwo minimum. Wystrzelenie w kosmos przeregulowanej Unii Europejskiej, wszelkich zielonych ładów, biurokracji i wszystkiego, co krępuje ludzką inicjatywę. Jak taki projekt nazwać? Najlepiej pasuje do niego libertarianizm; ekstremalna wersja liberalizmu, która od dekad wydaje się wymarzoną obietnicą dla tych, którzy nie mając jeszcze pojęcia o życiu, chcą mieć wszystkie drzwi otwarte.
Czytaj więcej
Choć Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki wchodzą do II tury, antysystemowi kandydaci zdobyli ponad...
Co ich tak bardzo zmotywowało? Przede wszystkim bunt wobec systemu, którego symbolami są dla nich PiS i PO. Kaczyński i Tusk. Kaczyński to koszmar Polskiego Ładu, Obajtek i ograniczenia czasu pandemii. Tusk to państwo, które mimo szczytnych obietnic nie umie „ich dowieźć”, poradzić sobie z nowym otwarciem, przedstawić sensownej oferty. Co ciekawe, do grona sympatyków modelu państwa według Mentzena garną się też młodzi przedsiębiorcy, których rozczarował bezobjawowy liberalizm rządu Tuska. A Mentzen kusi wizją wolności, niskich podatków, zerowych regulacji i prostą ścieżką do życiowego sukcesu. Polska Tuska czy Kaczyńskiego takich szans nie daje. Dlaczego więc nie oddać głosu na magika z Torunia?
Czy Adrian Zandberg kreśli sensowną wizję gospodarki?
A teraz Adrian Zandberg; paradoksalnie brat bliźniak Mentzena. Choć jego recepta na Polskę jest przeciwna, sama diagnoza całkiem podobna. Koniec z duopolem; współczesne państwo nie radzi sobie z wyzwaniami, nie daje perspektyw młodym. Trzeba więc je przebudować, uspołecznić, wyrównać obciążenia podatkowe, wyrwać z kleszczy oligopolu.