Czy można bez zastrzeżeń uwierzyć w realność programu, który w jednym dniu wyceniany jest na 1 bilion złotych a na drugi dzień jego wartość wzrasta do 1,4 biliona?
Kampania wyborcza dobiega końca a obietnice wyborcze partii startujących w wyborach sięgają zenitu. Wcześniejsze obietnice, które były dosyć powszechnie uważano za niemające pokrycia w dostępnych zasobach wydają się dzisiaj drobnostką. O ile wcześniej była mowa o kwotach, które zamykały się w granicach nie przekraczających 100 mld zł, to dziś do gry wchodzą znacznie poważniejsze pieniądze. Najpierw prezes PiS Jarosław Kaczyński zgłosił obietnicę wydania kwoty 1 biliona złotych na inwestycje, które miałyby istotnie przyspieszyć procesy rozwojowe polskiej gospodarki, która dzięki tym nakładom osiągnęłaby jakościowo nowy etap. Zanim oponenci polityczni i ekonomiści zdążyli nieco ochłonąć, prezes Kaczyński podbił stawkę do 1,4 biliona złotych.