- W podpisanym dziś liście intencyjnym zawarliśmy cztery obszary bardzo konkretne. Pierwsza sprawa to pozyskanie i zainteresowanie strony słowackiej systemem Piorun. To jest nasz produkt eksportowy, który sprawdził się bardzo dobrze w warunkach bojowych na Ukrainie – mówił wicepremier minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz po poniedziałkowym spotkaniu z Robertem Kaliňákiem, wicepremierem, ministrem obrony Słowacji.
I choć ta informacja cieszy, to warto sobie uświadomić, że zdolności produkcyjne rakiet do Piorunów to obecnie ok. tysiąca sztuk rocznie, a wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej Mesko ma już i tak problemy z terminową realizacją zamówienia dla Wojska Polskiego. Bez dużych inwestycji w zwiększenie mocy produkcyjnych firma nie będzie w stanie realizować większych zamówień eksportowych. Na razie są tylko plany, a budowa nowej hali nie ruszyła. Wydaje się, że przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego nucą sobie pod nosem hit zespołu Maanam: „Nie poganiaj mnie bo tracę oddech”. Zwiększanie zdolności produkcyjnych idzie w rytmie zero. Czyli nie idzie.