Janusz Steinhoff, prof. Andrzej Karbownik: Czarna dziura górnictwa węglowego

PGG i pozostałe spółki węglowe nie mogą pełnić w gospodarce roli czarnej dziury pochłaniającej i marnotrawiącej publiczne środki, które należałoby przeznaczać na głęboką restrukturyzację.

Publikacja: 21.10.2024 05:13

Czarna dziura górnictwa węglowego

Czarna dziura górnictwa węglowego

Foto: Bloomberg

Mija dziesiąty miesiąc od powołania koalicyjnego rządu Donalda Tuska. Wyborcy zwycięskiej koalicji oczekiwali działań przywracających zasady państwa prawa i gospodarki rynkowej. Skala dewastacji wymiaru sprawiedliwości i polityki zagranicznej była wyjątkowo rozległa, a niefrasobliwa i nierzadko łamiąca zasady konkurencji polityka gospodarcza prowadzona przez rząd PiS-u wymagała zdecydowanej korekty. Zastępowała bowiem funkcje regulacyjne państwa pamiętanym z czasów PRL-u ręcznym sterowaniem.

O ile można uznać, że rząd poradził sobie w polityce zagranicznej i podjął próby naprawy wymiaru sprawiedliwości, to trudno zauważyć racjonalną zmianę polityki gospodarczej. A przecież wyzwań jest sporo: polityka klimatyczna i transformacja energetyki oraz jej konsekwencje dla gospodarki, finanse publiczne i procedura nadmiernego deficytu. Sprawne prowadzenie polityki gospodarczej utrudnia bałagan kompetencyjny w Radzie Ministrów, pogłębiony przez powołanie całkowicie zbędnego Ministerstwa Przemysłu.

Przebudowa miksu

Transformacja energetyczna wiąże się nieuchronnie z przebudową archaicznego miksu energetycznego. Rezygnacja z paliw stałych (węgiel kamienny i brunatny) jest nieuchronna z przyczyn klimatycznych oraz ekonomicznych. I nie zmienią tego zaklęcia politycznych populistów. Rozumieją to związkowcy. Polskie górnictwo odchodzi do historii, choć w istotnej mierze decydowało kiedyś o rozwoju i kondycji gospodarki.

Konsekwencją planowanej eliminacji paliw węglowych z miksu energetycznego powinno być przygotowanie przez rząd programu restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, osadzonego w realiach ekonomii i uwarunkowań społecznych. Przyjęty przez poprzedni rząd i obowiązujący, acz dotąd niezaakceptowany przez Komisję Europejską, harmonogram likwidacji kopalń węgla kamiennego jest nierealistyczny ze względu na przyśpieszenie transformacji energetycznej. Należałoby oczekiwać od rządu opracowania i wdrożenia programu sanacji sytuacji w górnictwie.

Obecnie jest ona zła: spada sprzedaż węgla energetycznego na rynku krajowym, zwiększają się dynamicznie jego zapasy na składowiskach w kopalniach i elektrowniach, a straty finansowe podmiotów górniczych są niepokojąco wysokie. Dlatego podjęliśmy próbę oceny stanu producentów węgla energetycznego (bez kopalni Bogdanka).

W 2023 r. wyniki finansowe spółek były znacznie niższe niż w poprzednim. To efekt obniżenia się poziomu sprzedaży węgla i spadku jego cen na rynku krajowym. Zarządy trzech spółek – Polskiej Grupy Górniczej (PGG), Południowego Koncernu Węglowego (PKW) i Węglokoksu Kraj – przewidując dalszy spadek cen węgla w 2024 r. i zmniejszające się możliwości jego sprzedaży, wysunęły postulat udzielenia im tym roku 7 mld zł (w tym 5,5 mld zł dla PGG) subwencji na pokrycie przewidywanych strat finansowych. Poprzedni rząd zapisał ją w projekcie ustawy budżetowej w postaci obligacji. Obecny to zaakceptował, w konsekwencji publiczne środki płyną na pokrycie strat firm. Trzeba zauważyć, że subwencja ma charakter pomocy publicznej i nie uzyskała jeszcze notyfikacji Komisji Europejskiej. Może więc w przyszłości, wbrew zapewnieniom Ministerstwa Przemysłu, zostać uznana za pomoc nielegalną, co powiększyłoby skalę dramatu.

Poprzedni rząd planował do 2032 r. 28,8 mld zł nakładów na sfinansowanie tzw. wydatków na likwidację mocy wydobywczych w ramach umowy społecznej zawartej ze związkami zawodowymi działającymi w górnictwie.

Jaki jest stan górnictwa…

W dążeniu do rzetelnej oceny stanu polskiego górnictwa węgla kamiennego należy przeanalizować jego wskaźniki z lat 2015–2023. Pominiemy JSW i Lubelski Węgiel Bogdanka, bo ich efektywność pozytywnie odstawała od wyników pozostałych spółek węglowych. To tym bardziej zasadne, że podstawowe problemy polskiego górnictwa węgla kamiennego koncentrują się dziś w PGG, PKW i w Węglokoksie Kraj (tak jak przed laty w działającej wówczas Kompanii Węglowej). Nasza analiza obejmuje wyłącznie uśrednione wskaźniki tych trzech grup kopalń produkujących węgiel energetyczny.

W latach 2015–2023 sprzedaż węgla kamiennego energetycznego w ww. spółkach spadła z 46,6 mln t/rok do 24,9 mln t/rok, czyli o 46,6 proc. Sprzedaż węgla kamiennego w energetyce zawodowej spadła z 22,3 mln t/rok do 15,5 mln t/rok (o 30,5 proc.). Zatrudnienie w kopalniach spadło zaś z 61 tys. osób w 2015 r. do 47,7 tys. w 2023 r. (-21,8 proc.). Zmiany zatrudnienia w kopalniach w kolejnych latach były różne, np. w 2019 r. spadło o 559 osób, a w 2023 r. wzrosło o 137.

W 2017 r. wydajność na zatrudnionego wynosiła 735,9 t, a w 2023 r. już tylko 554,6 t (-24,6 proc.). W latach 2015–2021 o 20 proc. wzrosły ceny węgla, a koszty wydobycia o 27,1 proc. Jednostkowy wynik na sprzedaży węgla rozumiany jako różnica pomiędzy średnią ceną zbytu i średnim jednostkowym kosztem wydobycia w 2015 r. wyniósł -28,30zł/t, a w 2023 r. skutkiem wyższych cen węgla sięgnął +144,29 zł/t.

W latach 2015–2023 niemal o 50 proc. spadła sprzedaży węgla, przy czym w przypadku energetyki zawodowej spadek był mniejszy (o 1/3). Zatrudnienie w kopalniach zmniejszyło się o 21,8 proc., nieadekwatnie do spadku wydobycia i sprzedaży. Średni jednostkowy koszt wydobycia wzrósł o 27,1 proc., a wydajność na jednego zatrudnionego zmalała o 24,6 proc. do dramatycznie niskiego poziomu 554,6 t/rok. Jeszcze w 2022 r. wyniosła 712 t. W kopalni Bogdanka jest obecnie trzykrotnie większa.

…i jaka tego przyczyna

Przyczyną negatywnych zmian w latach 2015–2023 w trzech analizowanych grupach kopalń jest złe zarządzanie, zarówno na poziomie właścicielskim, jak i strategicznym oraz operacyjnym. Spadek wydajności pracy w kopalniach i wzrost kosztów wydobycia węgla przy dynamicznym wzroście wynagrodzeń doprowadziły do tego, że strata za siedem miesięcy 2024 r. dwóch z wymienionych spółek sięgnęła łącznie 2,1 mld zł.

Jeśli nic się nie zmieni, ta sytuacja będzie się pogłębiała w najbliższych latach, bo popyt na węgiel energetyczny będzie wyraźnie spadał. Aktualny projekt Krajowego Planu Energii i Klimatu, opublikowany przez ministra środowiska i klimatu, przewiduje, że zużycie węgla kamiennego energetycznego w 2030 r. nie przekroczy 22 mln t. To konsekwencja prognozowanej zmiany miksu energetycznego. W wariancie pasywnym WEM z węgla ma powstawać 61 proc. produkcji energii, a w 2030 r. 30 proc. W wariancie aktywnym (WAM) prognozuje się spadek do 22 proc.

Jeszcze większą redukcję zapotrzebowania na węgiel w elektroenergetyce, bo o 75 proc., do ok. 15 mln t/rok, prognozowały wcześniej Polskie Sieci Elektroenergetyczne w Planie Rozwoju Sieci Przesyłowych. Obie prognozy na lata 2025–2034 należy ocenić pozytywnie z punktu widzenia racjonalnych założeń polityki klimatyczno-energetycznej, bo tak jak w przeszłości większość krajów europejskich, odchodzimy od energetyki, gdzie głównym paliwem jest węgiel kamienny i brunatny.

Spalanie węgla jest źródłem dużej emisji CO2: wyprodukowanie 1 MWh energii elektrycznej z węgla brunatnego powoduje emisję 1,22 t CO2, z kamiennego 0,95 t, a z gazu ziemnego 0,37 t. To główna przyczyną wysokich kosztów wytwarzania energii obciążonych opłatami za emisję CO2, które obecnie wynoszą ok. 70 euro/tonę.

Nie ma więc wątpliwości, czy przyjęta przez rząd koncepcja polityki energetycznej jest racjonalna. I to do niej musi dostosować się polskie górnictwo. Według części populistycznych polityków powinno być odwrotnie: zmiany w energetyce powinny uwzględniać działanie nierentownych kopalń do 2049 r., co musiałoby być wspierane corocznie dotacją z budżetu: w 2024 r. 7 mld zł, a w 2025 r. 9 mld zł. Do 2031 r. łączne wsparcie górnictwa węgla kamiennego z budżetu ma wynieść, jak wynika z umowy społecznej, 28,8 mld zł! Z raportu NIK-u z 2017 r. wynika, że konieczne jest też dodatkowe wsparcie z budżetu dla FUS na emerytury i renty górnicze, czego w tym rachunku nie uwzględniono.

Te duże nakłady są w znaczącym stopniu wykorzystywane nieracjonalnie. Finansują skutki fatalnego zarządzania, a to efekt bezradności, a czasem i niekompetencji administracji państwowej w rozwiązywaniu problemów branży. Zaklinanie rzeczywistości, populizm i przedmiotowe traktowanie górników to główne przyczyny złej sytuacji górnictwa. Nie ma więc jakiegokolwiek uzasadnienia bezrefleksyjna akceptacja i realizacja programu likwidacji górnictwa węgla kamiennego w perspektywie 2049 r., opracowanego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Nie uwzględnia on aktualnych realiów polityki energetycznej oraz jest nieracjonalny ekonomicznie i społecznie.

Przykładem nieracjonalności programu jest fakt, że chcąc literalnie zrealizować zapisany w nim harmonogram likwidacji kopalń, należałoby do nich przyjmować nowych pracowników. Czyżby projektując program w 25-letnim horyzoncie czasowym, nie uwzględniono tego, że górnicy posiadają szczególne uprawnienia emerytalne i po 25 latach odchodzą na emeryturę?

Wnioski sprzed ćwierć wieku

Przykład działań koalicyjnego rządu AWS-UW Jerzego Buzka z lat 1997–2001 wobec górnictwa dowodzi, że tak dalej być nie musi. A aktualny sposób wydatkowania publicznych środków na petryfikację, a nie na sanację sytuacji w górnictwie, jest marnotrawstwem! Rząd Jerzego Buzka przeprowadził reformę górnictwa, której tempo i zakres były adekwatne do ówczesnych wyzwań tej branży, z uwzględnieniem ekonomii realnej, a nie księżycowej. W ciągu czterech lat realizacji programu zredukowano zatrudnienie o 102,6 tys. osób, co umożliwiło całkowitą bądź częściową likwidację 23 kopalń trwale nierentownych.

Program rządowy, którego realizację nadzorowali autorzy niniejszego artykułu, został przeprowadzony bez zwolnień grupowych, na podstawie opracowanego wspólnie z górniczą Solidarnością programu dobrowolnych odejść z pracy, opartego na Górniczym Pakiecie Socjalnym. Skuteczna realizacja tak trudnego programu restrukturyzacji była możliwa w efekcie jego solidarnego wsparcia przez obu koalicjantów rządowych i konstruktywnej współpracy związków. Szczególną rolę odegrała tu Solidarność z Marianem Krzaklewskim na czele. Wykazała się, tak jak wielokrotnie po 1989 r., odpowiedzialnością za przyszłość pracowników.

Realizacja programu w latach 1998–2001 kosztowała 7,18 mld zł w cenach z 2001 r. i była finansowana z budżetu państwa. Cel projektu został osiągnięty: wszystkie spółki węglowe (wówczas siedem) zostały na osiem lat doprowadzone do stanu rentowności. Na uwagę zasługuje to, że pomimo tak dużej redukcji zatrudnienia w kopalniach i równocześnie realizowanej restrukturyzacji hutnictwa poziom bezrobocia w woj. śląskim był o ok. 2 proc. niższy od średniej krajowej.

Czy obecne problemy górnictwa można rozwiązać na podstawie dobrego doświadczenia z tamtych czasów, by na petryfikację obecnego fatalnego stanu górnictwa nie trzeba było przeznaczać tak dużych nakładów z budżetu? W naszym przekonaniu tak. Konieczne jest niezwłocznie rozwiązanie problemu, spółki węglowe powinny odzyskać rentowność. Należy zadbać o to, aby ta zasłużona branża przemysłu mogła godnie i w warunkach spokoju społecznego odchodzić do historii.

Konieczne jest pilne opracowanie programu restrukturyzacji PGG i pozostałych dwóch spółek. Jego cele to: dostosowywanie zdolności produkcyjnych do możliwości sprzedaży węgla energetycznego, obniżenie kosztów wydobycia w kopalniach, a w konsekwencji doprowadzenie spółek do rentowności. Program w najbliższych kilku latach powinien pozwolić na bieżące ustalanie listy kopalń, które mają szansę na dalszą rentowną działalność, i tych, które jej nie mają i powinny sukcesywnie działalność kończyć. Dla skutecznej realizacji tego projektu w warunkach spokoju społecznego należałoby wynegocjować porozumienie ze związkami w górnictwie. Oczywiście spółki węglowe muszą być profesjonalnie zarządzane przez kompetentnych menedżerów pod nadzorem kompetentnych rad nadzorczych przy skutecznym nadzorze właścicielskim ministra – reprezentanta Skarbu Państwa.

PGG i pozostałe spółki węglowe nie mogą pełnić w gospodarce czarnej dziury pochłaniającej i marnotrawiącej publiczne środki, które należałoby przeznaczać na głęboką restrukturyzację.

CV

Janusz Steinhoff był w latach 1997–2001 ministrem gospodarki, a prof. Andrzej Karbownik prezesem Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa Węgla Kamiennego.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację