Polityka, ingerując w giełdę, szkodzi rynkowi

"Robimy biznes, a nie show-biznes" – mówił „Parkietowi" w połowie września Paweł Tamborski. I właśnie taką powszechną opinię na rynku finansowym miał prezes giełdy, który w środę wieczorem złożył dymisję na ręce ministra skarbu.

Publikacja: 03.12.2015 21:00

Polityka, ingerując w giełdę, szkodzi rynkowi

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Jeździł po kraju, szukając i zachęcając spółki do debiutu giełdowego. Za granicą skutecznie przekonywał instytucje finansowe do inwestowania w Polsce.

Co osiągnął przez ponad rok pracy na GPW? Spadek obrotów i płynności na giełdzie, kurczenie się rynku, zmniejszenie zaufania do giełdy – powiedzą nieżyczliwi. Pytanie tylko, czy ktokolwiek mógłby zatrzymać trend zapoczątkowany demontażem OFE przez rząd Donalda Tuska i kojarzeniem giełdy z hazardem przez ministra Jacka Rostowskiego.

Pomysły rynkowe obecnych politycznych decydentów to już równia pochyła dla giełdy: podatek bankowy i – jak się okazuje – ubezpieczeniowy, przewalutowanie kredytów frankowych, podatek transakcyjny. I w końcu sugestie nacjonalizacji spółek giełdowych poprzez całkowitą likwidację OFE. Skutki już są opłakane – od kwietnia wartość rynkowa krajowych firm spadła o jedną piątą. To bagatela 130 mld zł! A to nie koniec.

Jedyny poważniejszy zarzut wobec Tamborskiego to... niższe koszty i wzrost zysków samej giełdy. Bo czy głównym celem giełdy, organizatora obrotu instrumentami finansowymi, powinna być maksymalizacja zysków? – Tak, jesteśmy spółką giełdową i jesteśmy do tego zobowiązani wobec akcjonariuszy – podkreślał wielokrotnie Tamborski. Nie wszyscy się z tym zgadzali.

Skąd dymisja? Nie chodzi o merytorykę, lecz znów politykę. Tamborski, który od 1991 roku przeprowadzał największe transakcje kapitałowe w Polsce, zanim trafił na giełdę, był wiceministrem skarbu w rządzie Tuska. To wtedy dokończono prywatyzację chemicznego Ciechu, który – co trzeba podkreślić – poprzez rynkowe mechanizmy dostał się w ręce śp. Jana Kulczyka. I ta sprawa ciągnie się za Tamborskim do dziś. Nie można wykluczyć, że spektakularne pojawienie się CBA w siedzibie giełdy w połowie października było właśnie swoistą prośbą o dymisję.

Warto przypomnieć, że w 2006 r., po 15 latach pracy, PiS podziękował wieloletniemu prezesowi GPW Wiesławowi Rozłuckiemu. Do tego czasu polityka omijała giełdę szerokim łukiem. Niestety, od 2006 r. mieliśmy już trzech prezesów tej instytucji, a częstotliwość zmian przyspiesza.

To nie służy giełdzie, rynkowi kapitałowemu, gospodarce. Zwłaszcza teraz, kiedy Polacy zamiast inwestować w akcje firm w kraju, kupują je tylko za granicą, wspierając rozwój tamtejszych spółek.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku