Hubert A. Janiszewski: Utopijne obietnice wyborcze

Zalecałbym wszystkim zafascynowanym Konfederacją i rozdawanym za darmo piwem na jej imprezach skonfrontowanie programu z twardą rzeczywistością, która pokaże jego kompletne oderwanie od rzeczywistości.

Publikacja: 11.09.2023 03:00

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen (C) podczas wiecu w ramach cyklu "Wielka Trasa Objazdowa liderów

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen (C) podczas wiecu w ramach cyklu "Wielka Trasa Objazdowa liderów Konfederacji Bosak&Mentzen na żywo"

Foto: PAP, Andrzej Jackowski

Zbliżający się termin wyborów parlamentarnych spowodował z jednej strony wzrost zainteresowania partiami politycznymi i ich programami, a z drugiej wysyp propozycji i obietnic mających na celu maksymalizowanie poparcia i wzrost elektoratów, co powinno się przełożyć na wynik i liczbę posłów w Sejmie i senatorów w Senacie.

W niektórych analizach i prognozach pojawia się opinia, że aby zdobyć większość pozwalająca na samodzielne rządy jednego ugrupowania, dla jego utworzenia będzie niezbędny(?) koalicjant; a wśród nich najczęściej się wymienia Trzecią Drogę wymiennie z Konfederacją.

Przyjrzyjmy się zatem programowi i propozycjom Konfederacji – podobno szczególnie popularnej wśród młodszych wyborców między 18. a 30. rokiem życia, która jest zlepkiem kilku niewielkich prawicowonacjonalistycznych ugrupowań takich jak narodowcy, niedobitki po partii Korwin-Mikkego, ultrasi Brauna i Nowa Nadzieja Mentzena.

Czytaj więcej

Partie walczą o wyborców na programy gospodarcze

Ten ostatni jest szczególnie aktywny, przede wszystkim prezentując się jako ultraliberalny w gospodarce i mocno prawicowonacjonalistyczny w kwestiach społecznych oraz religijnych.

Jakie są pomysły Konfederacji?

Główne propozycje Nowej Nadziei zawarte są w tzw. piątce Mentzena ogłoszonej w marcu 2019 r. w Krakowie oraz bardziej szczegółowo w tzw. 100 ustawach Mentzena plus niezliczonych jego wypowiedziach na platformie TikTok.

Co jest w tej „piątce Mentzena”? Ano jest: nie dla Żydów, nie dla homoseksualistów, nie dla aborcji, nie dla podatków i nie dla Unii Europejskiej.

W lipcu 2022 r. doprecyzowano owe „nie dla podatków”, a mianowicie: ,zero PIT, zero CIT, dobrowolny ZUS, docelowa likwidacja podatku VAT i generalnie żadnych regulacji w przestrzeni gospodarczej (w jakimś sensie powrót do ustroju gospodarczego według ustawy Wilczka z 1988 r.).

I tak proponuje się m.in. likwidację podatku od spadków (obecnie zwolnieni z takiego podatku są tylko najbliżsi spadkobiercy), likwidację podatku od tzw crowdfundingu, podniesienie limitu stosowania podatku VAT z obecnych 200 tys. zł obrotu do 400 tys. zł, zmniejszenie sześciokrotne (!) składki na ZUS dla przedsiębiorców, obniżenie podatku CIT do 5 proc. (z obecnych 19 proc.), podniesienie kwoty wolnej od podatku 12-tokrotnie w stosunku do wielkości płacy minimalnej (obecnie ta płaca wynosi 3600 zł), czyli z obecnej 30 tys. do 43,2 tys. zł, zmniejszenie zasiłków pogrzebowych, likwidacja subwencji budżetowych dla partii politycznych.

W deklaracji ideowej Nowej Nadziei znajdują się jeszcze takie propozycje, jak generalne odrzucenie zasady sprawiedliwości społecznej, absolutne prawo własności, przejściowe utrzymanie VAT, zamiast opodatkowania pracy (PIT) wyłącznie podatki majątkowe. Jest też zapis o wycofaniu się państwa z działalności gospodarczej, służby zdrowia i edukacji, co oznaczałoby wyłącznie prywatną ochronę zdrowia oraz prywatną edukację od szkoły podstawowej do wyższych uczelni!

Dla dokonania oceny wymienionych postulatów programowych należy spojrzeć na obecna strukturę wydatków i przychodów budżetu państwa oraz na ich tle pokazać prawdopodobny efekt wymienionych powyżej propozycji Konfederacji.

I tak w 2022 r. dochody budżetu wyniosły 504,8 mld zł, w tym 465,5 mld ze źródeł podatkowych, a wydatki 517,4 mld (to są niepełne dane, bowiem poza budżetem wydatkowano ok. 400 mld zł). W roku 2023 budżet przewiduje dochody na poziomie 601,4 mld zł, a wydatki 693,4 mld (nie są ujęte oczywiście pozabudżetowe wydatki poza kontrolą Sejmu oceniane na 450 do nawet 600 mld!)

Na przychody podatkowe składały się m.innymi :

z VAT – 231,4 mld

z akcyzy – 77,8 mld

z PIT – 66,9 mld

z CIT – 51,0 mld

Warto wspomnieć, iż wypłaty dla samorządów (JST) z podatku PIT wynoszą 50,16 proc., a z CIT 22,86 proc.

Z kolei wydatki budżetowe w najważniejszych kategoriach w latach 2022 i 2023 prezentowały się odpowiednio: obrona narodowa – 47,6 mld zł i 85,5 mld, ZUS – 91,4 mld i 117,8 mld, bezpieczeństwo publiczne i ppoż. – 19,06 mld i 21,9 mld, obsługa długu publicznego – 26 mld i 66 mld, wymiar sprawiedliwości 17,2 mld i 20,2 mld., ochrona zdrowia – 20,9 mld i 17,4 mld, NFZ – 154,0 mld – 163,2 mld, transport i łączność – 10,2 mld i 16,4 mld, szkolnictwo wyższe – 27,3 mld i 28,6 mld, subwencja oświatowa – 53,4 mld i 55,4 mld, administracja publiczna – 18,1 mld i 20,2 mld, centralne organy państwa – 3,05 mld i 3,67 mld.

Wygląda na to, iż Konfederacja chciałaby tzw państwa „nocnego stróża”, a więc ograniczonych jego funkcji do takich podstawowych jak: obrona narodowa, administracja publiczna, centralne urzędy, wymiar sprawiedliwości, obsługa długu publicznego, gospodarka komunalna, transport i łączność, bezpieczeństwo publiczne i ochrona przeciwpożarowa, co w 2023 r. ma kosztować budżet w sumie ok. 230 mld zł.

Cały ciężar, według Konfederacji, ochrony zdrowia w sumie ok. 205 mld mieliby pokryć z własnej kieszeni obywatele (a pamiętajmy, iż prywatne wydatki na zdrowie w 2022 r. wyniosły już 51,6 mld!), podobnie edukacja zarówno podstawowa, jak i wyższa miałyby być prywatne, a sumaryczny jej koszt w 2023 r. ocenia się na ok. 120 mld.

Wprowadzenie stawki CIT w wysokości 5 proc. zamiast obecnej spowodowałoby spadek dochodów z tego tytułu z 51 mld zł do ledwie ok. 11 mld; odejście od akcyzy jako podatku od obrotu to ubytek ok. 78 mld, a rezygnacja z VAT to ubytek w dochodach ponad 230 mld!

Po zsumowaniu ubytków w dochodach według programu Konfederacji oraz korekty w wydatkach według tegoż, skorygowany, hipotetyczny budżet w porównaniu z budżetem za 2022 r. na podstawie programu gospodarczego Konfederacji po stronie dochodów pokazuje kwotę zaledwie ok. 157 mld za to po stronie wydatków aż ok. 236 mld!

Dla budżetu na 2023 rok według Konfederacji mielibyśmy dochody szacunkowo na poziomie ok. 190 mld i wydatki ok. 460 mld!

Rezygnacja z podatku PIT– w 2023 r. ok. 67 mld to dalszy wzrost deficytu, co więcej „zaoszczędzone” na tym podatku kwoty nie wystarczają ani na prywatną ochronę zdrowia, ani też na prywatną edukację!

Prosty, zachęcający, ale nierealny

Powyższe zestawienie potencjalnych dochodów i wydatków państwa à la Konfederacja jasno ilustruje utopię i nierealność takich i podobnych postulatów!

Nie można również zapomnieć o możliwym wybuchu frustracji i niezadowolenia społeczeństwa pozbawionego praw zagwarantowanych przez konstytucję, tak do dostępu do ochrony zdrowia, jak i edukacji zapewnianej przez państwo.

Nie dla Unii Europejskiej oznaczałoby ponadto ograniczenie emigracji zarobkowej do innych krajów wspólnoty, co więcej swoboda przemieszczania mogłaby być – dla obywatela z kraju poza Unią– mocno utrudniona.

Podsumowując, program może i zachęcający, prosty i nieskomplikowany, ale za to mocno demagogiczny i w sumie zupełnie nierealny nawet dla największych optymistów i osób niemających podstawowej wiedzy, jak funkcjonuje organizm państwowy!

Zalecałbym wszystkim zafascynowanym Konfederacją i rozdawanym za darmo piwem na jej imprezach skonfrontowanie programu z twardą rzeczywistością, która pokaże jego kompletne oderwanie od rzeczywistości oraz miraż nieosiągalnej utopii.

Co niemniej ważne, program gospodarczy Konfederacji przykrywa jej mroczne postulaty o ideowym charakterze, takie jak skrajny nacjonalizm, radykalne podejście do zakazu aborcji, homofobię, radykalizm religijny, mizoginizm i wodzowski charakter tego ugrupowania przypominający w wielu elementach programy partii faszystowskich z lat 30.

A co z funduszem ubezpieczeń społecznych, czyli ZUS i KRUS? Poza enigmatycznym stwierdzeniem, że ZUS ma być dobrowolny, a składki przedsiębiorców obniżone sześciokrotnie – ani słowa!

Czyżby Konfederacja kompletnie ignorowała rzeszę obywateli emerytów i rencistów, którzy szacunkowo liczą w sumie około 9,4 mln obywateli? Co z nimi? Czy system zostanie utrzymany czy zmodyfikowany, a jeśli tak to jak?

Brak odpowiedzi na te i inne pytania dobitnie pokazuje niedojrzałość propozycji Konfederacji oraz na ignorancję potencjalnego elektoratu.

Nie wolno dać się nabrać na takie mrzonki, a jak mówi porzekadło „obiecanki cacanki a głupiemu…”

Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW.

Wszystkie dane według Ministerstwa Finansów oraz statystyk GUS.

Zbliżający się termin wyborów parlamentarnych spowodował z jednej strony wzrost zainteresowania partiami politycznymi i ich programami, a z drugiej wysyp propozycji i obietnic mających na celu maksymalizowanie poparcia i wzrost elektoratów, co powinno się przełożyć na wynik i liczbę posłów w Sejmie i senatorów w Senacie.

W niektórych analizach i prognozach pojawia się opinia, że aby zdobyć większość pozwalająca na samodzielne rządy jednego ugrupowania, dla jego utworzenia będzie niezbędny(?) koalicjant; a wśród nich najczęściej się wymienia Trzecią Drogę wymiennie z Konfederacją.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację