Paradoks wysokiej inflacji polega na tym, że choć wydajemy więcej, to kupujemy jednak mniej. Nic dziwnego, że coraz więcej Polaków, chcąc nie chcąc, przygląda się liście domowych wydatków i stara się skreślić z niej to, co wydaje się najmniej potrzebne. Takie cięcia dotyczą też niestety świątecznych zakupów, a mogą być one drastyczne. Jak wynika z najnowszego raportu przygotowanego przez Związek Banków Polskich, już 73 proc. Polaków myśli o ograniczeniu wydatków na nadchodzące Boże Narodzenie. Oszczędności mają dotyczyć przede wszystkim prezentów oraz obfitości świątecznego stołu. Można się spodziewać, że kupimy mniej wszelkiej maści zabawek, książek, ubrań, kosmetyków, ale też artykułów spożywczych, napojów itp. Dla wielu firm to fatalna informacja.
Ciekawe, że dotychczas prognozy zacieśniania pasa przez Polaków akurat na święta niespecjalnie się sprawdzały. Przykładowo w ubiegłym roku takie okolicznościowe oszczędności deklarowało 64 proc. (we wspomnianym badaniu ZBP, gdy inflacja dopiero się rozpędzała), ale w grudniu sprzedaż w sklepach i tak wzrosła realnie o 8 proc. W tym roku może być jednak inaczej. Inflacja naprawdę przestraszyła Polaków, tym bardziej że nawet średnie podwyżki płac już nie rekompensują średniego wzrostu cen.
Czytaj więcej
Sektor winiarski czy odzieżowy mówi o spowolnieniu popytu, a przez rosnące ceny spadki sprzedaży stają się realnym scenariuszem. Ponad 60 proc. Polaków oszczędza nawet na upominkach dla dzieci.
W efekcie firmy ostrzegają: już obecnie sprzedajemy mniej produktów, a może być tylko gorzej. Także dane na temat gospodarki i podstawowych wskaźników makroekonomicznych potwierdzają, że popyt konsumentów szybko słabnie. Może jeszcze można mówić o jakichś rachitycznych wzrostach, ale za chwilę wszystkie plusy zamienią się zapewne na solidne minusy. Inaczej mówiąc, nie należy pytać, czy przyjdzie do nas recesja gospodarcza, ale jak będzie głęboka.
Odpowiedź na to pytanie jest obecnie przedmiotem gorących sporów tak w świecie polityki, jak i świecie ekonomii. Choćby w kontekście reakcji władz monetarnych i dalszych podwyżek stóp procentowych czy też koniecznych działań rządu i programów wsparcia dla gospodarki. Czy będą to reakcje adekwatne do sytuacji, pokaże dopiero czas.