Gdy Amerykanie świętowali 4 lipca, wicepremier Mateusz Morawiecki przedstawił założenia trzeciego, ostatecznego rozbioru OFE, nazwanego Programem Budowy Kapitału. Rozbiór co prawda prezentuje się łagodnie na tle tego, co zrobiono w 2011 i 2014 r., ale i tak położy kres dalszej egzystencji OFE.
Kościec nowego systemu będą stanowić indywidualne konta emerytalne, do których przeniesione zostaną pieniądze z OFE. W ramach IKE ma funkcjonować wiele form dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Najpopularniejszą z nich w założeniu mają się stać – z uwagi na zachęty fiskalne i automatyczny zapis – pracownicze plany kapitałowe (PPK) dla osób pracujących w firmach zatrudniających powyżej 19 pracowników i indywidualne plany kapitałowe (IPK) np. dla wykonujących wolne zawody.
Tyle wynika z oficjalnych wypowiedzi. Każdy obserwator życia gospodarczo-politycznego dobrze wie, że kiedy członek rządu ogłasza zmiany w funkcjonowaniu systemu emerytalnego, a do tego wyjawia zamiar likwidacji jego drugiego, kapitałowego filaru, należy zastanowić się nad tym, czy nie chodzi tu o podreperowanie stanu finansów publicznych. Likwidacja OFE oznaczałaby przekierowanie do ZUS 3,2 mld zł rocznie z tytułu składki, jaka do tej pory do funduszy trafiała. Obecnie saldo przepływów między OFE i ZUS jest jednak dodatnie dla tego drugiego i wynosi 1,8 mld zł rocznie. Uwzględniając dodatkowo koszt zachęt do uczestnictwa w nowych programach oszczędzania na emeryturę, szacowany przez Ministerstwo Rozwoju na 0,08 proc. PKB, budżet państwa wyszedłby na tych zmianach praktycznie na zero.
Jak ma wyglądać nowa emerytura
Kończąc życiową aktywność zawodową, osoby mające pieniądze zgromadzone w nowym IKE, musiałyby wykupić rentę dożywotnią. Ponieważ działające w Polsce instytucje finansowe obawiają się ryzyka związanego ze sprzedażą takiego produktu, jest on dla konsumenta drogi. Dlatego też zakłada się, że ZUS również będzie mógł sprzedawać tę rentę osobom mającym pieniądze zgromadzone w systemie kapitałowym, konkurując z podmiotami prywatnymi. Niewykluczone, że tylko on będzie się zajmował wypłatą emerytur na większą skalę.
Przeważającą część składki związanej z udziałem w PPK/IPK będzie musiał pokryć sam pracownik z wynagrodzenia. Czy pomimo tego PPK/IPK będą cieszyć się dużą popularnością? Resort rozwoju liczy pewnie, że przyszłych emerytów wiele łączy z... potencjalnymi dawcami organów. A dokładniej – z ich podejściem do wyrażania zgody lub nie na pobranie narządów.