CAS – kat legislacyjnych bubli?

Przed majówką uwagę opinii publicznej przykuł protest rodziców dzieci niepełnosprawnych. A gdy na medialnym topie ląduje jakiś temat, inne – nawet równie istotne – są spychane w niebyt. Mechanizm ten zadziałał niestety i tym razem. Bo czy ktokolwiek zauważył decyzję premiera realizującą jeden z najważniejszych punktów jego exposé? Nie?

Aktualizacja: 06.05.2018 21:24 Publikacja: 06.05.2018 21:00

CAS – kat legislacyjnych bubli?

Foto: Adobe Stock

25 kwietnia został powołany pełnomocnik ds. utworzenia i kierowania Centrum Analiz Strategicznych (CAS)! Stworzenie Centrum było jednym z ciekawszych punktów programu premiera. Miałoby ono przypilnować, by ministerstwa przestrzegały ogólnej koncepcji działań rządu. Dzisiejszym standardem jest bowiem Polska resortowa, w której każdy resort sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Wstępnie wiadomo wreszcie, jak CAS ma opanować legislacyjną twórczość ministerstw. Najpierw będzie oceniać założenia i projekty ustaw powstające w resortach. W drugim kroku przyjrzy się finalnym projektom, jeszcze zanim trafią do Rady Ministrów i do parlamentu.

„Daj Boże!" – chciałoby się zakrzyknąć. Jeśli przyjąć te zapowiedzi za dobrą monetę, to wreszcie ktoś postawi tamę legislacyjnym bublom. A przecież niekiedy wystarczyłoby tylko chwilę pomyśleć! Wyobrazić sobie działanie wielu przepisów prawa w praktyce, by pojąć, że powinny one trafić do niszczarki. Tylko że nie było nikogo, kto chciałby pomyśleć.

Skutki? Na przykład nowelizacja systemu ubezpieczeń społecznych znosząca limit 30-krotności składek emerytalno-rentowych. Już po przesłaniu jej do Sejmu rząd pojął, że nie wziął pod uwagę wpływu na sytuację przedsiębiorców. Przesunięto więc jej wejście w życie na 1 stycznia 2019 r. Wtedy okazało się, że termin koliduje z wprowadzeniem pracowniczych planów kapitałowych. Sytuację na razie „uratował" prezydent Rzeczypospolitej, odsyłając nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego. Następny przykład: prawo wodne, które trzeba było nowelizować w ekspresowym tempie. Zagrożona bowiem została realizacja licznych inwestycji – w tym tych współfinansowanych ze środków UE. Straty szłyby w ciężkie miliony złotych.

Podobne kwiatki można wymieniać długo. Zainteresowanych odsyłam do raportu legislacyjnego Pracodawców RP „7 grzechów głównych stanowienia prawa w Polsce". Lada moment ukaże się najnowsza część – za okres od stycznia 2017 do marca 2018 r. – ale dobrych wiadomości proszę się nie spodziewać.

Czy CAS zostanie intelektualnym bezpiecznikiem dla ministerstw? Oby. Musi mieć jednak bardzo silną pozycję, aby jego opinia była wyrokiem dla złych projektów. Powinno też na bieżąco korygować pracę rozbrykanych autorów przepisów, zanim wysmażą oni coś niestrawnego. CAS musi się stać legislacyjną prawą ręką premiera! Czuwać nad spójną realizacją strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.

Czy są szanse na sukces? Ministerstwa zawiesiły poprzeczkę Polski resortowej tak wysoko, że – mówiąc delikatnie – można się poważnie niepokoić.

Pocieszenie niesie pewna historyczna anegdota. Otóż pierwszy w historii świata statek z napędem parowym, który przepłynął Atlantyk, zużył cały węgiel już w połowie rejsu. Jako paliwo musiano wykorzystać... meble i drewniane nadbudówki. Ówczesne autorytety orzekły więc, że regularna żegluga parowa przez ocean jest tak samo możliwa jak... lot na Księżyc.

CAS, startuj!

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem