Mamy bardzo dobry trend

Travelplanet.pl zwiększy w tym roku sprzedaż przez internet - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Marcin Przybylski, prezes Travelplanet.pl

Publikacja: 23.03.2010 09:04

Mamy bardzo dobry trend

Foto: materiały prasowe

[b]Rz: Spółka zwiększyła przychody, ale ubiegły rok zamknęła na minusie. Dlaczego?[/b]

[b]Marcin Przybylski, prezes Travelplanet.pl:[/b]Ujemny wynik netto jest wyłącznie efektem zamknięcia i przeniesienia nieefektywnych punktów obsługi klienta. Ta operacja skutkowała przyspieszoną amortyzacją. Gdyby nie to, wynik byłby taki, o jakim mówiłem wcześniej, czyli na poziomie zera.

[b] Jak w takim razie ocenia pan ubiegły rok?[/b]

W 2009 roku rynek turystyczny skurczył się według różnych źródeł od 10 do 13 proc. Zdecydowana większość firm zmniejszyła swoje rynkowe udziały, a te, które urosły, można policzyć na placach jednej ręki. My jednak pozostaliśmy praktycznie na tym samym poziomie. Ubiegłoroczna specyfika sprzedaży, kiedy to przeciętny Polak, kupował swoje wakacje jak najpóźniej - dopiero w czerwcu, lipcu - idealnie wstrzeliła się w nasz model działalności. Jesteśmy wyspecjalizowani w sprzedaży last minute, możemy szybko modyfikować ofertę, więc trzeci kwartał okazał się dla naszego wyniku netto rekordowy. Na początku czerwca ubiegłego roku, gdy przychodziłem do firmy, był jeszcze na poziomie minus 1,2 mln zł. Tymczasem po trzecim kwartale byliśmy już na plusie.

[b]Trzeci kwartał był dobry dla większości biur turystycznych. Zawsze tak jest.[/b]

Ubiegły rok jeszcze bardziej zogniskował ta tendencję. Trzeci kwartał jest bowiem tym, w którym turystyka zarabia. Jeżeli się w trzecim kwartale nie zarobiło na resztę roku, to znaczy, że jest się na minusie.

[b]Lata poprzedzające kryzys były w branży turystycznej okresem bardzo intensywnego wzrostu, na poziomie 30-40 proc. rocznie. Czy w obecnym roku rynek turystyki wyjazdowej odbije się znowu w górę?[/b]

Według szacunków touroperatorów, ten rok powinien przynieść do 10 proc. wzrostu rynku. Gdy popatrzymy na obecną relację złotego do euro na poziomie 3,92 zł i przypomnimy sobie fakt, że katalogi w znakomitej większości firm były sporządzane przy kursie 4,15 zł, to już widać, że są na to szanse. Pewnym problemem może być podaż, gdyż część touroperatorów sparzona ubiegłorocznym spadkiem popytu przycięła oferty. Ale z drugiej strony, teraz załatwienie dodatkowych rezerwacji jest w porównaniu do okresu sprzed kilku lat stosunkowo łatwą operacją. Można ją przeprowadzić z dnia na dzień. Co więcej, tak dzieje się właśnie w tej chwili. Touroperatorzy notują od początku roku wzrost sprzedaży w porównaniu z rokiem ubiegłym. Sprzedaż ofert first minute, która jest papierkiem lakmusowym sytuacji na rynku dowodzi, że ten rok może być bardzo dobry.

[b] Jakie są prognozy dla Travelplanet?[/b]

Nie publikujemy prognoz, więc nie mogę się podzielić liczbami. Ale jak popatrzymy na poszczególne miesiące roku, widać już pewien trend. W styczniu przeprowadzaliśmy jeszcze restrukturyzację, więc nie jest on miarodajny. Ale w lutym odnotowaliśmy 40-procentowy wzrost sprzedaży rok do roku. To najlepszy luty w historii firmy. A marzec, póki co, zapowiada się obiecująco również.

[b]A jakie są perspektywy sprzedaży internetowej?[/b]

Planujemy znacznie szybszy, nawet dwukrotnie szybszy wzrost dystrybucji internetowej niż poprzez punkty obsługi klienta. Wierzymy, że to kanał internetowy jest przyszłościowy, bardziej efektywny ekonomicznie. Jeśli wyniki finansowe internetu w 2008 roku stanowiły 47 proc., to w 2009 roku już 52 proc. Oczekujemy, że ten trend zostanie co najmniej zachowany, jeśli nie będzie lepszy. Ludzie coraz częściej szukają ofert w internecie. Z drugiej strony jest grupa osób, która decyduje o zakupie przeglądając internet, ale idzie zapłacić za wycieczkę do punktu obsługi klienta. Tym osobom są dedykowane nasze placówki stacjonarne.

[b]Rz: Spółka zwiększyła przychody, ale ubiegły rok zamknęła na minusie. Dlaczego?[/b]

[b]Marcin Przybylski, prezes Travelplanet.pl:[/b]Ujemny wynik netto jest wyłącznie efektem zamknięcia i przeniesienia nieefektywnych punktów obsługi klienta. Ta operacja skutkowała przyspieszoną amortyzacją. Gdyby nie to, wynik byłby taki, o jakim mówiłem wcześniej, czyli na poziomie zera.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację