[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/06/andrzej-krakowiak-strefy-powrot-do-korzeni/]skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]
Co ważne, ich wartość także jest proporcjonalnie wyższa niż w podobnym okresie ubiegłego, kryzysowego roku. Te informacje zaskakują tym bardziej, że jeszcze po dwóch miesiącach tego roku zarządzający strefami załamywali ręce, bezskutecznie próbując skusić potencjalnych inwestorów.
W takiej sytuacji trzeba zadać pytanie, na które będzie można odpowiedzieć dopiero w kolejnych kwartałach, na ile jest to trwała zmiana. Poza tym zagraniczne koncerny, które w kryzysie decydowały się często na drastyczne ograniczenie produkcji, zaczynają odbudowywać swoje moce produkcyjne. Jeśli – zgodnie z opinią części ekspertów – zdecydują się przenieść przy okazji część produkcji do tańszych krajów, Polska na pewno na tym skorzysta. Ale że nie jest to wcale przesądzone, może świadczyć choćby niedawna decyzja Fiata o zainwestowaniu setek milionów euro w rodzinnych Włoszech, a nie w Tychach.
Nie jest tajemnicą, że specjalne strefy ekonomiczne są dziś podstawowym narzędziem przyciągania do naszego kraju inwestycji. Kiedy jednak powstawały kilkanaście lat temu, jednym z ich głównych zadań było zmniejszanie bezrobocia na obszarach najbardziej nim zagrożonych. Właśnie pojawiła się okazja do „powrotu do korzeni”. Mielecka strefa obejmie tereny na obrzeżach Szczecina, co ma zachęcać do inwestycji w mieście, które dotknęła w ubiegłym roku likwidacja stoczni, jednego z największych pracodawców w regionie. Może dzięki temu byli stoczniowcy znajdą pracę w fabryce telewizorów, komputerów lub samochodów?