Warszawska firma, największy w Polsce wydawca gier komputerowych, przeżywa najważniejszy moment w swojej dotychczasowej historii. Tydzień temu na sklepowe półki trafiła gra „Wiedźmin”, oparta na bestsellerowych powieściach Andrzeja Sapkowskiego. To pierwsza produkcja stworzona od podstaw przez spółkę znaną do tej pory ze spolszczania (i tworzenia innych wersji językowych) światowych hitów elektronicznej rozrywki.
Książki o przygodach Geralta z Rivii podbiły serca fanów fantastyki w wielu krajach. Założyciele CD Projektu wierzą, że przygotowana przez ich zespół gra co najmniej powtórzy literacki sukces. Szanse ma duże: dzięki bardzo sprawnej, prowadzonej od dawna akcji promocyjnej, „Wiedźmin” to jedna z najbardziej oczekiwanych w tym roku komputerowych premier. – Skala oczekiwania na grę jest w Polsce porównywalna z oczekiwaniem na książki o Harrym Potterze – mówił „Rz” kilka dni przed premierą „Wiedźmina” Michał Kiciński.
Spotykamy się w siedzibie firmy na warszawskiej Pradze-Północ. Kilkupiętrowy budynek (CD Projekt zajmuje dwa piętra), jak dwie krople wody podobny do paru innych, które stoją wokół. Na niebie ciężkie chmury, lodowaty wiatr i zacinający deszcz. Docieram na miejsce przemoczony i zły, ale już po chwili zaczynam się uśmiechać.
Rozgardiasz i twórczy nieład – to pierwsze wrażenie. Po kilku minutach dochodzi jeszcze przekonanie, że każda z kilkudziesięciu osób wpatrzonych w komputerowe monitory doskonale wie, co robi.
Podobnie jest z założycielami firmy. Niepozorni, szczupli trzydziestoparolatkowie, godzinami mogą opowiadać o grach komputerowych przede wszystkim tych, w które sami grają (ulubione gatunki Michała to RPG i strategie, Marcin uwielbia sagę „Fallout”). W trakcie rozmowy często wchodzą sobie w słowo, mimo że odpowiedzi na pytania dzielą między siebie zgodnie z zakresem obowiązków w firmie: Iwiński odpowiedzialny jest za zagranicę, Kiciński za marketing i sprzedaż. Gdy zaczynamy rozmawiać o biznesie, najczęściej powtarzające się słowa to upór i konsekwencja w działaniu. Zresztą gdyby nie te cechy, „Wiedźmin” nigdy by pewnie nie powstał.