W marcu Asseco wchłonie Prokom Software, a Adam Góral, zgodnie z przewidywaniami, pozostanie szefem zarządu połączonych firm. Razem z dotychczasowymi menedżerami Prokomu będzie kierował firmą o przychodach powyżej 3 mld zł rocznie.
Gdy w 1979 r. Góral rozpoczynał karierę zawodową jako asystent w rzeszowskiej filii Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie, nic nie wskazywało, że uda mu się osiągnąć sukces w biznesie.
Jego pierwsza firma, założona Jazcoop miała produkować artykuły spożywcze, ale dla człowieka z wykształceniem technicznym okazało się to mało nęcące. W 1991 r. Góral zaczął więc równolegle opracowywać system informatyczny dla banków spółdzielczych. Na bazie Jazcoop powstała firma Comp, która w ciągu kilkunastu lat zdobyła mocną pozycję na rynku. W 2004 r. spółka weszła na giełdę. Jej inwestor finansowy chciał spieniężyć udziały, a prezes zdobyć pieniądze na zagraniczną ekspansję. Dzisiaj nie ukrywa zachwytu nad możliwościami rynku finansowego.– Kiedy skromny Comp Rzeszów wchodził na giełdę, nie spodziewałem się, że dostanę taką szansę – mówił niedawno „Rzeczpospolitej” Adam Góral. Przyjął prostą, acz efektywną, strategię: kupuje firmy i wprowadza je na giełdę. Już trzy przedsiębiorstwa z grupy Asseco są notowane na warszawskim parkiecie. Kolejna może być firma, jaką Asseco buduje w Niemczech. Ale to nie międzynarodowa ekspansja, tylko związki z Prokomem zbudowały aktualną potęgę Asseco.
W przededniu wejścia na giełdę kontrolowany przez Ryszarda Krauzego Softbank ogłosił chęć kupienia dużego pakietu (17 proc.) akcji Compu Rzeszów. Wszystko grało jak najlepiej: Softbank dostarczał oprogramowanie dla wielkich banków, a Comp dla średnich i małych.
Gdy firmy z grupy Prokomu konsolidowały się,najwięcej na tym korzystało Asseco. Kiedy Ryszard Krauze zdecydował się wycofać z informatycznego biznesu w atmosferze politycznego skandalu, następcą jego imperium mógł być tylko Adam Góral.