Opublikowany właśnie raport Banku Światowego Doing Business 2008 po raz kolejny daje powody do zatroskania o prawne uwarunkowania działalności gospodarczej w Polsce. Potwierdza, że narzekania przedsiębiorców są uprawnione – przykład 73 państw, które znalazły się w rankingu przed nami dobitnie pokazuje, że prowadzenie biznesu nie tylko powinno być łatwiejsze, ale realnie może takie być. Opłakana jest sytuacja w kategorii rozpoczęcie działalności gospodarczej – tutaj lokujemy się na 129. miejscu wśród 178 państw objętych badaniem.

Problem barier w zakładaniu działalności dotyka głównie małego i średniego biznesu. A to one stanowią ponad 90 proc. europejskich firm i odgrywają kluczową rolę w tworzeniu miejsc pracy i innowacji. Szczególnie dogodną formą prawną dla MSP jest – a raczej powinna być – forma spółki dającej ograniczoną odpowiedzialność. Wspomniany ranking BŚ uwzględnia właśnie zakładanie działalności w formie dającej ograniczoną odpowiedzialność.

Dlaczego to takie istotne? Wynalazek ograniczonej odpowiedzialności jest dla przedsiębiorczości tym, czym dla przemysłu wynalazek maszyny parowej. W XIX w. zastąpiono system koncesyjny normatywnym – od tej pory przedsiębiorca mógł założyć spółkę bez administracyjnego zezwolenia pod warunkiem spełnienia prawnych wymogów, np. pokrycia kapitału minimalnego. Przez długi czas obowiązek wpłaty tego kapitału postrzegano jako wykup „przepustki” do przywileju ograniczonej odpowiedzialności. Przełamanie zasady osobistej odpowiedzialności założycieli oznaczało odstępstwo od tradycyjnych zasad moralności sankcjonujących zbiorową odpowiedzialność rodzinną, a wcześniej plemienną.

Nauka ekonomii wykazała, że ograniczona odpowiedzialność jest efektywna, a jej rozpowszechnienie przyczynia się do bogactwa. Ograniczona odpowiedzialność m.in. pobudza przedsiębiorczość i innowacyjność, pomaga w zarządzaniu. Dziś kiedy najważniejszy jest kapitał ludzki, wysokie wymogi w zakresie tradycyjnego kapitału są anachronizmem.

W Polsce założenie sp. z o.o. wymaga wpłaty co najmniej 25 tys. zł w gotówce bądź aportem. Większość państw UE nie dość, że przewiduje niższe pułapy, to jeszcze zazwyczaj umożliwia wpłatę kapitału na raty. Rosnąca liczba krajów w ogóle rezygnuje z takiego wymogu – w Wlk. Brytanii, Irlandii czy Francji można założyć spółkę za ok. 4 zł. W podobnym kierunku idą Niemcy. W Europie wszyscy troszczą się o Start-ups. W Polsce start biznesu to od lat problem egzystencjalny. Trudno cieszyć się z maszyny parowej, kiedy gdzie indziej nastąpiła już elektryfikacja i informatyzacja.