W obliczu globalnych problemów z płynnością pięć banków centralnych ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Anglii, Szwajcarii oraz strefy euro zdecydowało się skoordynować działania polegające na poprawie płynności rynków finansowych.
Świadczy to o skali problemów, jakie mogą się w tym obszarze pojawić. W tym kontekście można postawić pytania: jaka jest obecna kondycja płynnościowa polskiego sektora bankowego, czy mogą nam grozić jakieś konsekwencje w sytuacji globalnych zaburzeń płynności i jak jesteśmy potencjalnie na taką sytuację przygotowani?
Strukturalna nadpłynność polskiego sektora finansowego częściowo była pokłosiem znaczącychjak na nasze warunki walutowych wpływów prywatyzacyjnych
W ostatnich kilku latach zdecydowanej zmianie uległa płynność polskiego sektora bankowego.
Przez wiele lat mieliśmy do czynienia ze strukturalną nadpłynnością. Częściowo była pokłosiem znaczących jak na polskie warunki walutowych wpływów prywatyzacyjnych – konwertowanych przez Narodowy Bank Polski na złote polskie i nie do końca sterylizowanych – a zatem zwiększających podaż pieniądza. A częściowo wynikała ona z wysokiego poziomu stóp procentowych oraz wysokich potrzeb pożyczkowych państwa. W 2000 roku udział papierów wartościowych oraz gotówki skorygowany o pozycję polskich banków na rynku międzybankowym w depozytach sektora wynosił około 50 proc., podczas gdy obecnie zbliżył się do 30 proc. Najbardziej był za to odpowiedzialny spadek udziału papierów wartościowych – głównie obligacji – w bilansach banków.