– To znakomity menedżer, na dodatek z zacięciem ekologicznym. Dziwiłbym się, gdyby nie wygrał konkursu – mówi Andrzej Herman, do niedawna przewodniczący rady nadzorczej BOŚ. – Ten bank i jego klientów zna jak nikt. Ma świetne relacje z pracownikami, nie jest dla nich malowanym prezesem z Warszawy.
O tym, że Jerzy Pietrewicz jest dobrym bankowcem, mówią wszyscy, którzy z nim współpracowali. Jednak analitycy twierdzą, że BOŚ mógł lepiej wykorzystać ostatnie lata prosperity na rynku finansowym. Andrzej Herman broni szefa banku.
– BOŚ ma niezwykle trudnego akcjonariusza, dla którego dokapitalizowanie banku stanowiło problem. Bez odpowiednich kapitałów BOŚ nie mógł szybko się rozwijać. Poza tym nie chcieliśmy, żeby zarząd podejmował jakieś nadzwyczajne ryzyko. Strategia zrównoważonego wzrostu zaproponowana przez Jerzego Pietrewicza bardzo nam odpowiadała – wyjaśnia były przewodniczący rady nadzorczej.
Stanisław Kostrzewski, wiceprezes BOŚ, dodaje: – Dla Jerzego wyniki spółki są niezwykle ważne, ale istotny jest też sposób ich wypracowania. Dla innych to slogan, dla niego ważna sprawa.
Nasi rozmówcy twierdzą, że Pietrewicz–menedżer ma jedną wadę: mógłby szybciej podejmować decyzje biznesowe.