Reklama

Nie możemy odkładać reformy rynku pracy

Maciej Witucki, prezes TP SA: We wtorek GUS ogłosił, że stopa bezrobocia spadła do 9,4 procent. To wynik aż o 2,7 pkt proc. lepszy niż przed rokiem. Wydawałoby się, że sytuacja jest wymarzona – od wejścia do UE systematycznie spada bezrobocie. Powstało też 1,6 mln nowych miejsc pracy, a w wielu miejscach to pracownicy dyktują dziś warunki

Publikacja: 28.08.2008 02:26

Nie możemy odkładać reformy rynku pracy

Foto: Rzeczpospolita

Red

Ale taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. Gospodarka zwalnia, powoli wracają emigranci z rynku brytyjskiego i irlandzkiego. Co zrobić, by nie powtórzyła się sytuacja z końca XX wieku, kiedy po spadku bezrobocia do 10 proc. wzrosło ono do 20 proc.?

Konieczne są reformy: systemu ubezpieczeń społecznych, prawa pracy, wydłużenie czasu aktywności zawodowej, zmiana funkcjonowania urzędów pracy. I na końcu – uelastycznienie czasu pracy. Urzędy pracy muszą przestać być pośredniakami. Powinny być nowocześnie zarządzanymi miejscami, w których nie są wypłacane zasiłki, ale w których można znaleźć wiedzę, przeszkolić się i w końcu znaleźć pracę.

Musimy promować nowe pomysły na rekrutację pracowników. Tak jak jeden z banków, który wprowadził w swoich call center program „Przyprowadź babcię, damy jej pracę”. Dzięki takim inicjatywom odczarowujemy mit, że ludzie po 50. roku życia powinni tylko wychowywać wnuki i chodzić na spacery.

Dla osiągnięcia długofalowej konkurencyjności Polski musimy obniżyć pozapłacowe koszty pracy. Niedawno doświadczyłem tego na własnej skórze. Zatrudniłem menedżera pracującego dotąd w Bułgarii. Zdziwiłem się, że koszty zatrudnienia w Polsce będą o 30 proc. wyższe niż w Bułgarii. A przecież Bułgaria też jest krajem na dorobku…

Ważna jest też większa elastyczność czasu pracy. Wielu czytelników odbierze to jako propozycję krwiożerczego kapitalisty”. Ale uelastycznienie pracy działa w obie strony. To dzięki elastycznemu czasowi pracy możemy pracować w domu, wcześniej odbierać dziecko z przedszkola czy później przychodzić do pracy. Ale musimy to uregulować, bo mamy już XXI wiek.

Reklama
Reklama

Wiele papieru zapisano już na temat reform rynku pracy w Polsce. Ale jak rzadko kiedy mamy teraz sprzyjający moment – to jeszcze czas pracownika, nie pracodawcy. Dzięki temu przy tworzeniu reform jest szansa na zachowanie równowagi między oczekiwaniami jednych i drugich. Musimy to zrobić, póki nie jest za późno.

Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej SA

Ale taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. Gospodarka zwalnia, powoli wracają emigranci z rynku brytyjskiego i irlandzkiego. Co zrobić, by nie powtórzyła się sytuacja z końca XX wieku, kiedy po spadku bezrobocia do 10 proc. wzrosło ono do 20 proc.?

Konieczne są reformy: systemu ubezpieczeń społecznych, prawa pracy, wydłużenie czasu aktywności zawodowej, zmiana funkcjonowania urzędów pracy. I na końcu – uelastycznienie czasu pracy. Urzędy pracy muszą przestać być pośredniakami. Powinny być nowocześnie zarządzanymi miejscami, w których nie są wypłacane zasiłki, ale w których można znaleźć wiedzę, przeszkolić się i w końcu znaleźć pracę.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Janusz Jankowiak: Pod wodą, czyli jak podejść do nierównowagi fiskalnej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Magiczne 60 procent
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Kubisiak: Kręta ścieżka rewolucji AI
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Polska to nie jest kraj dla kawoszy
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Granice produktywności: jak infrastruktura wpływa na potencjał wzrostu
Reklama
Reklama