[b]ŻW: Co tak naprawdę stało się na Węgrzech? I jak to jest możliwe, aby problemy niemalz dnia na dzień stały się aż tak poważne?[/b]
[b]Thomas Laursen:[/b] To nie stało się nagle i niespodziewanie. Węgry miały już od dawna problemy. Wysokie było zadłużenie zagraniczne, o wiele za wysoki nawet jak na tzw. kraj wschodzący deficyt handlowy, zbyt wysoka była również akcja kredytowa. Kryzys finansowy, jaki rozlał się po świecie, w tym przypadku tylko przyspieszył kłopoty. Teraz rząd węgierski, aby rozwiązać problemy, jest wspierany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Pozostaje nam poczekać na efekty tej współpracy.
[b]Czy sądzi pan, że jakikolwiek inny kraj w regionie może mieć podobne problemy?[/b]
Każdy kraj może mieć kłopoty, ale Węgry po prostu były najsłabsze. W tej chwili cały region już cierpi z powodu wycofywania się funduszy inwestycyjnych i spadku kursu walut. Widać to chociażby po kursie złotego.
[b]A czy widzi pan wśród naszych krajów kolejnego kandydata na klienta MFW?[/b]