Wszyscy oni, i nie tylko oni, emocjonowali się spadającym z minuty na minutę kursem złotego i pikującymi giełdowymi indeksami. Ekonomiczne informacje znów trafiły na czołówki telewizyjnych programów informacyjnych. W Polsce receptą na problemy na rynku międzybankowym miał się stać "Pakiet zaufania" przygotowany przez Narodowy Bank Polski. Jednak ten zestaw specjalnych instrumentów, który miał się przyczynić do obniżki kosztów pieniądza, nie pomógł. Jak pokazują wskaźniki i opinie samych bankowców, na rynku wciąż dominuje nieufność. Podczas gdy oczy całego finansowego świata są zwrócone na nasz region (co znajduje odzwierciedlenie w liczbie nadawanych przez serwisy prasowe informacji), a Węgry zyskały nawet miano drugiej Islandii, w serwisie Agencji Reutera po wpisaniu hasła "Slovakia" w tym tygodniu można znaleźć tylko siedem informacji na temat naszych południowych sąsiadów. Jedna z nich donosi o zakończonej sukcesem sprzedaży słowackich obligacji, które mają zdecydowanie niższą rentowność choćby od polskich. To wynik tego, co podkreślają wszyscy ekonomiści, że Słowacja od 1 stycznia 2009 r. znajdzie się w strefie euro. Dlatego ocena Słowacji przez inwestorów jest zdecydowanie lepsza niż innych krajów w regionie. To pokazuje, jakie znaczenie w trudnych czasach zawirowań na rynkach finansowych ma perspektywa wejścia do strefy euro. Bo gdy my żyjemy politycznymi przepychankami, a także patrzymy, co się dzieje ze złotym i giełdą, Słowacy spokojnie przeliczają korony na euro.