Od teraz tylko jedna marka

- Nie sądzi pan jednak, że klienci mogą się pogubić, np. dlaczego ich pralka nazywa się Panasonic? - pytamy Fumio Ohtsubo, prezesa koncernu Panasonic

Publikacja: 27.10.2008 01:04

Od teraz tylko jedna marka

Foto: AP

[b]Rz: Dlaczego firma Matsushita zdecydowała się na zmianę nazwy na Panasonic i to w tak trudnych czasach? Przecież to bardzo kosztowny zabieg?[/b]

[b]Fumio Ohtsubo:[/b] Zależało nam na ujednoliceniu nazwy dla wszystkich produktów. Teraz wszystkie będą miały jedną wspólną markę. Zmiana będzie kosztować ok. 400 mln dol. i powinna zamortyzować się w ciągu trzech – czterech lat. Dyskusje o zmianie nazwy trwały kilkadziesiąt lat. Sam założyciel grupy Konosuke Matsushita wspominał o tym trzykrotnie, pomysł popierał członek rodziny Masaharu Matsushita (który dziś ma 96 lat). Właściwa procedura zaczęła się w październiku 2007 r. Zwłoka w jej wprowadzeniu wynikała też stąd, że w 2001 r. Matsushita poniosła największe straty w swej historii. Podjęliśmy wówczas działania naprawcze, odeszliśmy od starych metod zarządzania i starych nawyków. Przestawiliśmy się na twórcze, innowacyjne myślenie. Wzrosły przychody, uznaliśmy więc, że to najlepsza pora.

[b]Nie sądzi pan jednak, że klienci mogą się pogubić, np. dlaczego ich pralka nazywa się Panasonic?[/b]

Nie spodziewam się ujemnego wpływu tej decyzji, bo gdy ogłosiłem ją, to 95 – 96 proc. załogi było za zmianami. Panasonic musi rozwijać działalność na globalnym rynku. A zmiana nazwy i jej ujednolicenie ułatwi to, bo wielu cudzoziemców miało np. problemy z wymówieniem słowa Matsushita. Wielu też nie zdawało sobie sprawy, że nasza grupa jest właścicielem marek Panasonic, National czy Kenwood. Od tej pory będzie istnieć tylko jedna marka.

Już na wrześniowym salonie IFA w Berlinie zebrałem dużo informacji i opinii od dystrybutorów dużego AGD. Ich oceny przeszły nasze oczekiwania. Pralki, lodówki czy klimatyzatory Panasonic cieszą się dobrą opinią, bo są energooszczędne i przyjazne środowisku. Na wiosnę 2009 r. zaczniemy ich sprzedaż w Europie. Planujemy też wejście do Brazylii, Rosji i USA. Na razie większość z nich jest produkowana w Chinach, gdzie Panasonic ma łącznie 82 zakłady, ale technologia i projekty pochodzą z Japonii. Jeśli nasza sprzedaż wzrośnie dostatecznie, to zaczniemy je wytwarzać także w Europie. Nie podjęliśmy jednak jeszcze decyzji w tej sprawie, ale spodziewamy się jej w bliskiej przyszłości.

[b]Czy globalny kryzys finansowy zaszkodził pana biznesowi?[/b]

To pytanie ciągle pada. Kryzys finansowy to bardzo poważna sprawa, szczególnie dla firm produkcyjnych, bo naszą misją jest zapewnienie produktów jednocześnie dobrej jakości i możliwie jak najbardziej bezpiecznych. Ta wyższa jakość zawsze musi kosztować, dlatego kryzys w światowych finansach jest tak niekorzystnym czynnikiem w prowadzeniu biznesu. Ale tylko jednym z wielu czynników. Ponadto nie będzie trwać wiecznie, kiedyś zostanie przezwyciężony. Wierzę również, że na naszą korzyść zadziała tutaj ujednolicenie znaku fabrycznego, to także powinno pobudzić rynek.

[b]Czy sądzi pan, że pakiety ratunkowe rzeczywiście są w stanie pomóc gospodarce?[/b]

Wszyscy już odczuli spowolnienie w gospodarce, odczuwamy je również w Azji. Mamy jednak nadzieję zminimalizować jego skutki. Jak dotąd jako Panasonic nie odczuliśmy zbytnio skutków spadku koniunktury i tak naprawdę będziemy mogli ją ocenić po świętach, w styczniu 2009 r. W USA nie mamy poważnych problemów ze sprzedażą płaskich telewizorów, odtwarzaczy wideo i DVD czy nagrywarek. Tu sprzedaż jest zgodna z planem. Mamy za to kłopoty z systemami dla biur i przemysłu. Ogólnie jednak nie jest źle. W Chinach po olimpiadzie doszło do zwolnienia tempa w gospodarce i nasza sprzedaż zmalała. W Europie najgorzej jest w Hiszpanii i Włoszech. Z kolei Niemcy, Wielka Brytania i Francja wypadają całkiem nieźle. Łącznie Europa, która ma 27-proc. udział w naszych obrotach, wypada nieco poniżej biznesplanu. A ponieważ jest to dla nas ważny rynek, musimy stworzyć nową ofertę. Nie ma natomiast żadnych zmian w planach inwestycyjnych. Jak mówiłem, gospodarka nie ma się najlepiej, ale w naszych inwestycjach nie ma żadnych zmian przynajmniej na tym etapie.

[b]Panasonic jest obecny w Polsce. Jak pan ocenia inwestycje w naszym kraju?[/b]

W Polsce mamy nie tylko stale rosnącą produkcję, ale i silnie rosnącą sprzedaż. Udało nam się w tym kraju zbudować silną organizację, która z powodzeniem przejęła zarządzanie regionem. Dzisiaj Panasonic Poland podlega również nasza działalność w krajach bałtyckich. A kiedy w ostatnich latach rynek europejski zyskał na znaczeniu, zaczęła się umacniać również rola Polski.

[b]Czy firma zamierza zwiększać inwestycje w Polsce?[/b]

Gdy będziemy zastanawiać się nad budową nowej fabryki, Polska będzie jednym z kandydatów. W marcu rozpoczynamy w Chinach produkcję europejskiej wersji pralek. Za rok – dwa lata będziemy musieli zbudować fabrykę w Europie, bo inaczej nasze wyroby stracą konkurencyjność albo nie będziemy w stanie produkować ich wystarczających ilości. Na razie szukamy odpowiedniej lokalizacji. Mamy już fabryki w Polsce, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Czechach. Tyle że teraz produkujemy tam telewizory, więc nie są one dostosowane do produkcji AGD. Przystępujemy więc do rozwijania w tym segmencie rynku, bo na Starym Kontynencie zmieniła się sytuacja. Dziesięć lat temu nikt nie zwracał tam uwagi na skażenie środowiska, oszczędzanie energii, wody, recykling. Teraz Europejczycy wykazują wielkie zainteresowanie tymi zagadnieniami, a my możemy zaoferować im nasze technologie. A w dodatku ta, jak nazywamy, europejska wersja AGD nie ogranicza się do samej Europy. Jest również bardzo dobrze przyjmowana w Rosji i Azji Płd.-Wsch.

[b]Panasonic był jednym z głównych sponsorów olimpiady w Pekinie. Czy już teraz może pan ocenić opłacalność tej decyzji?[/b]

To doskonała okazja do prezentacji marki. Dla nas także bodziec, żeby pokazać coś wyjątkowego. Tym razem zdecydowaliśmy się na ekran LED Astrovision, co już teraz dało dodatkowe wpływy w wysokości 80 mln dol. Chcemy również być sponsorem igrzysk w 2016 r. Igrzyska olimpijskie zawsze są doskonałym bodźcem do wdrażania innowacji. Na przykład podczas olimpiady w Barcelonie wszystkie stacje radiowe i telewizyjne przeszły z nadawania analogowego na cyfrowe. W Turynie media przestały używać taśm, a ekran Astrovision w Pekinie zmniejszył pobór energii o dwie trzecie.

[ramka][srodtytul]Panasonic w Polsce[/srodtytul]

Spółka córka koncernu Panasonic, Panasonic Energy Poland (nowa nazwa od 1 października 2008 r.), pojawiła się w Polsce na początku lat 90. W 1993 r. Japończycy z Matsushita Battery Industrial zawiązali z Philips Ligthing spółkę joint venture i zainwestowali ok. 30 mln dol. W 1995 r. ruszyła w Gnieźnie fabryka suchych baterii, w 2001 r. Japończycy wykupili za 42 mln euro udział Holendrów w Gnieźnie (i w Tessenderlo, Belgia). Od tej pory są jedynym właścicielem obu zakładów mogących wytwarzać ponad 2 mld baterii rocznie. Była to pierwsza inwestycja japońska w Polsce, największa w dawnym bloku wschodnim. Po niej do Polski przyszły takie firmy jak Toyota czy Bridgestone. Zakład w Gnieźnie produkuje niskoprądowe baterie cynkowo-węglowe R03, R6, R14 i R20 według przyjaznej dla środowiska technologii Matsushity. Maksymalne możliwości produkcyjne wynoszą ponad miliard sztuk rocznie. Dotąd wyprodukowano ponad 5 mld baterii. Polski zakład jest największym producentem takich baterii w Europie. Większość produkcji jest eksportowana do krajów naszego regionu, Rosji i Afryki.

Ponadto od maja 1993 r. działa Panasonic Polska sp. z o.o. w Warszawie jako przedstawicielstwo handlowe koncernu. Oprócz sprzętu audio-wideo oferuje rozwiązania dla biznesu, np. cyfrowe urządzenia biurowe, źródła energii, nośniki danych oraz AGD. W 2007 r. osiągnęła przychody 666 700 tys. zł. Od kwietnia przejęła również operacje w krajach bałtyckich.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Panasonic na świecie[/srodtytul]

Panasonic jest koncernem z siedzibą w Kadoma (Osaka) złożonym z 556 firm oferujących ponad 15 tys. rodzajów wyrobów z 14 działów branżowych (elektronika użytkowa, AGD, komponenty elektroniczne, samochodowe, urządzenia, aparaty cyfrowe). W ostatnim roku (do 31 marca) osiągnął obroty 9,07 bln jenów (86,2 mld dol.) i zysk netto 435 mld jenów (4,1 mld dol.). Firma zatrudnia na świecie 305 828 osób (stan z 31.03.2008). „Forbes” umieścił ją w rankingu Global 500 na 59. miejscu. Koncern założył w 1918 r. jako trzyosobową firmę rodzinną Konosuke Matsushita. Do ujednolicenia nazwy 1 października koncern był właścicielem marek Panasonic, National, Nais, Quasar, Technics, Ramsa i Rasonic.[/ramka]

[b]Rz: Dlaczego firma Matsushita zdecydowała się na zmianę nazwy na Panasonic i to w tak trudnych czasach? Przecież to bardzo kosztowny zabieg?[/b]

[b]Fumio Ohtsubo:[/b] Zależało nam na ujednoliceniu nazwy dla wszystkich produktów. Teraz wszystkie będą miały jedną wspólną markę. Zmiana będzie kosztować ok. 400 mln dol. i powinna zamortyzować się w ciągu trzech – czterech lat. Dyskusje o zmianie nazwy trwały kilkadziesiąt lat. Sam założyciel grupy Konosuke Matsushita wspominał o tym trzykrotnie, pomysł popierał członek rodziny Masaharu Matsushita (który dziś ma 96 lat). Właściwa procedura zaczęła się w październiku 2007 r. Zwłoka w jej wprowadzeniu wynikała też stąd, że w 2001 r. Matsushita poniosła największe straty w swej historii. Podjęliśmy wówczas działania naprawcze, odeszliśmy od starych metod zarządzania i starych nawyków. Przestawiliśmy się na twórcze, innowacyjne myślenie. Wzrosły przychody, uznaliśmy więc, że to najlepsza pora.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację