Uroczy starszy pan – takie opinie na temat Edouarda Leclerca przeważają. 60 lat temu otworzył pierwszy sklep i stworzył prawdziwe handlowe imperium z ponad 30 mld euro rocznych obrotów i ponad 600 placówkami w samej Francji. Kolejnych kilkanaście prowadzi jeszcze w Polsce, Portugalii, a ok. 30 we Włoszech.
Droga do sukcesu była długa. Urodził się 20 listopada 1926 r. w tradycyjnej katolickiej rodzinie. Zaraz po wojnie zaczął karierę jako pracownik socjalny i wtedy po raz pierwszy zbulwersowała go długa lista pośredników między producentem a klientem, co przekłada się na wysokie ceny. Jednak zdaniem rodziny sposobem na udany życiowy start miało być zostanie księdzem, złożył więc po skończeniu filologii klasycznej dokumenty do seminarium.
Szybko jednak rzucił naukę i w 1949 r. otworzył niewielki sklep spożywczy. Jego strategią było prowadzenie sprzedaży na poziomie cen niewiele odbiegającym od hurtowych, np. ciastka miał o 30 proc. tańsze niż u konkurentów. Jego teoria szybkiego obiegu towarów zrewolucjonizowała francuski handel detaliczny.
Pomysły z handlu spożywczego starał się przenosić na inne branże i od 1956 r. otwierał też sklepy odzieżowe, także z jak najniższymi cenami. Po dwóch latach pod marką Leclerc Vetements działało już 50 placówek.
Realia rynkowe ulegały zmianie. Hipermarkety zaczął otwierać Carrefour, konkurencja nadeszła też z niespodziewanej strony. Po dziesięciu latach pracy ze stanowiska sekretarza generalnego E.Leclerc odszedł Jean-Pierre Le Roch, który postawił na własne sklepy, m.in. Intermarche i Bricomarche. Wspomina on lata pracy dla Leclerca jako bezcenne z racji zdobytego doświadczenia.