Słowacki miesiąc ze wspólną walutą

Zdaniem rządu przejście na euro dokonało się bez komplikacji. Słowacy nie są takimi optymistami - pisze z Bratysławy Andrzej Niewiadowski

Publikacja: 27.01.2009 03:07

Słowacki miesiąc ze wspólną walutą

Foto: AFP

Igor Barat, pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia euro, tak ocenia pierwszy miesiąc obowiązywania nowej waluty: – Instytucje finansowe, handlowcy i klienci zachowali się wzorowo. Nie doszło do żadnych komplikacji.

Pod koniec grudnia na Słowacji znajdowało się w obiegu 77 mld słowackich koron. Jana Kovaczova, rzeczniczka Narodowego Banku Słowacji, mówi, że do 20 stycznia bank wycofał już z obiegu ponad połowę tej sumy, tj. 41 mld koron.

Pojawiły się pierwsze komplikacje. Ludzie zaczęli się skarżyć, że nieuczciwi przedsiębiorcy zawyżają ceny po przejściu na euro. Słowacki Związek Konsumentów, który monitoruje ceny, umieścił na swojej czarnej liście kilkadziesiąt sklepów, restauracji i hoteli. Każdy z obwinionych argumentował jednak, że podwyżki były wywołane innymi przyczynami. – Nieprawda. Stacje Shella podwyższyły ceny za paliwo – twierdzą oburzeni Słowacy, przesyłając do redakcji dzienników kopie pobranych paragonów. Shell przyznał się do „technicznej” pomyłki i przeprosił.

Z nową walutą przybyło drobnych, ale ubyło banknotów. – Mam już trzy woreczki drobnych. Zakupy stają się coraz większą mordęgą. Niedowidzę, ale wstyd mi w sklepie blokować kolejkę czekających – skarży się emeryt z Dunajskiej Stredy. Narzekają zwłaszcza emeryci. Ludzie uświadomili sobie, że siła nabywcza ich dochodów nie jest rewelacyjna i że taniej jest w okolicznych krajach. Dziennik „Novy Czas” skonfrontował ceny, jakie oferują Ikea w Bratysławie i Wiedniu. Okazało się, że szafy, biurka i stoły w Ikei pod Wiedniem, 70 km od Bratysławy, są tańsze niż w słowackiej stolicy. Na wielką skalę rozpoczął się zatem proceder turystyczno-zakupowy. Zachód kraju jeździ do sąsiednich Czech, bo opłaca się wymienić euro na korony. Cała północna Słowacja kupuje w Nowym Targu i okolicach, gdzie nie brakuje żywności, mebli i tanich usług.

– Nawet Austria jest tańsza – kręcą głowami rozgoryczeni Słowacy, obracając w rękach każdego centa. Pierwsze katalogi tegorocznych wczasów, które ukazały się w kraju, dowodzą, że lepiej jechać do Wiednia i zamówić sobie urlop w austriackim biurze.

Wielu ludzi zbyt późno uświadomiło sobie również fakt, że po 19 stycznia banki zaczęły wymieniać korony na euro z 2-proc. opłatami. Tymczasem Słowacy przynoszą nadal do banków woreczki z pieniędzmi, ale wymiana nie odbywa się już za darmo. Banki komercyjne będą wymieniać monety na euro do końca czerwca, a banknoty do końca roku. Natomiast bank centralny będzie wymieniał monety do końca 2013 r., a banknoty bez czasowych ograniczeń.

Igor Barat, pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia euro, tak ocenia pierwszy miesiąc obowiązywania nowej waluty: – Instytucje finansowe, handlowcy i klienci zachowali się wzorowo. Nie doszło do żadnych komplikacji.

Pod koniec grudnia na Słowacji znajdowało się w obiegu 77 mld słowackich koron. Jana Kovaczova, rzeczniczka Narodowego Banku Słowacji, mówi, że do 20 stycznia bank wycofał już z obiegu ponad połowę tej sumy, tj. 41 mld koron.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację