Igor Barat, pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia euro, tak ocenia pierwszy miesiąc obowiązywania nowej waluty: – Instytucje finansowe, handlowcy i klienci zachowali się wzorowo. Nie doszło do żadnych komplikacji.
Pod koniec grudnia na Słowacji znajdowało się w obiegu 77 mld słowackich koron. Jana Kovaczova, rzeczniczka Narodowego Banku Słowacji, mówi, że do 20 stycznia bank wycofał już z obiegu ponad połowę tej sumy, tj. 41 mld koron.
Pojawiły się pierwsze komplikacje. Ludzie zaczęli się skarżyć, że nieuczciwi przedsiębiorcy zawyżają ceny po przejściu na euro. Słowacki Związek Konsumentów, który monitoruje ceny, umieścił na swojej czarnej liście kilkadziesiąt sklepów, restauracji i hoteli. Każdy z obwinionych argumentował jednak, że podwyżki były wywołane innymi przyczynami. – Nieprawda. Stacje Shella podwyższyły ceny za paliwo – twierdzą oburzeni Słowacy, przesyłając do redakcji dzienników kopie pobranych paragonów. Shell przyznał się do „technicznej” pomyłki i przeprosił.
Z nową walutą przybyło drobnych, ale ubyło banknotów. – Mam już trzy woreczki drobnych. Zakupy stają się coraz większą mordęgą. Niedowidzę, ale wstyd mi w sklepie blokować kolejkę czekających – skarży się emeryt z Dunajskiej Stredy. Narzekają zwłaszcza emeryci. Ludzie uświadomili sobie, że siła nabywcza ich dochodów nie jest rewelacyjna i że taniej jest w okolicznych krajach. Dziennik „Novy Czas” skonfrontował ceny, jakie oferują Ikea w Bratysławie i Wiedniu. Okazało się, że szafy, biurka i stoły w Ikei pod Wiedniem, 70 km od Bratysławy, są tańsze niż w słowackiej stolicy. Na wielką skalę rozpoczął się zatem proceder turystyczno-zakupowy. Zachód kraju jeździ do sąsiednich Czech, bo opłaca się wymienić euro na korony. Cała północna Słowacja kupuje w Nowym Targu i okolicach, gdzie nie brakuje żywności, mebli i tanich usług.
– Nawet Austria jest tańsza – kręcą głowami rozgoryczeni Słowacy, obracając w rękach każdego centa. Pierwsze katalogi tegorocznych wczasów, które ukazały się w kraju, dowodzą, że lepiej jechać do Wiednia i zamówić sobie urlop w austriackim biurze.