Amerykański plan dla gospodarki nie wzbudza euforii

- Inwestorzy giełdowi zdają sobie sprawę, że działania administracji Baracka Obamy nie rozwiążą wszystkich problemów - pisze Piotr Kwieciński, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami Axa Życie

Publikacja: 03.02.2009 03:05

Piotr Kwieciński, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami Axa Życie

Piotr Kwieciński, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami Axa Życie

Foto: Rzeczpospolita

Red

Nie ustają dyskusje nad nowymi sposobami stabilizacji systemu finansowego i przeciwdziałania kryzysowi. Rząd Stanów Zjednoczonych rozważa zakup tzw. złych długów od banków oraz zaoferowanie firmom finansowym gwarancji na poczet przyszłych rezerw. Do rozdysponowania jest obecnie 350 mld dol., a Kongres USA pracuje nad planem stabilizacyjnym w wysokości 850 mld dol., z czego dwie trzecie to wydatki budżetowe, a reszta to cięcia podatków.

[wyimek]Obecna sytuacja może się stać zaczątkiem głębszego kryzysu wywołanego nadmiernym zadłużeniem. Alternatywne sposoby koncentrują się na zachęceniu inwestorów do kupowania upadających firm [/wyimek]

W mojej opinii trudno na obecnym etapie ocenić, czy działania amerykańskiej administracji okażą się jednoznacznie korzystne dla gospodarki i dla obywateli. Nikt niestety nie mówi głośno o alternatywnych rozwiązaniach, możemy się o nich dowiedzieć, czytając publikacje niezależnych ekonomistów z prestiżowych uniwersytetów. Propozycji walki z kryzysem jest kilka. Oczywiście obecne działania rządu USA, skoncentrowane na udzielaniu pomocy ze środków publicznych, wydają się najprostszym sposobem.

Ale ich ogromną wadą jest to, że w efekcie przedłużają okres szybkiego wzrostu zadłużenia Stanów Zjednoczonych do niebezpiecznego poziomu, czego dalszą konsekwencją będzie wzrost podatków. Działania te zatem nie likwidują przyczyn problemów, lecz przesuwają prawdziwe reformy na przyszłość. Przy takim podejściu obecna sytuacja może się stać zaczątkiem kolejnego głębszego kryzysu wywołanego nadmiernym zadłużeniem. Alternatywne sposoby są wprawdzie trudniejsze do wdrożenia, jednak koncentrują się na zachęceniu prywatnych inwestorów do inwestycji i kupowania upadających przedsiębiorstw (zarówno przemysłowych, jak i banków) i nie będą skutkować bardzo prawdopodobnym wzrostem obciążeń podatkowych dla obywateli.

Jako alternatywę dla dotacji dla przedsiębiorstw podaje się rozwiązanie, w którym akcjonariusze ratujący firmy przed upadłością mieliby prawo pierwszeństwa do ich majątku przed wszystkimi dotychczasowymi wierzycielami. W tym rozwiązaniu jedynie posiadacze depozytów w instytucjach finansowych byliby objęci gwarancjami rządu. Takie rozwiązanie wprawdzie stawia w niekorzystnej sytuacji nie tylko obecnych akcjonariuszy, ale również innych wierzycieli, jednak wydaje się konieczne, aby ułatwić pozyskanie nowego kapitału w trudnych warunkach. Potrzebna byłaby zatem zmiana prawa. W razie bankructwa kredyty bankowe i obligacje własne przedsiębiorstw mają przed akcjami pierwszeństwo do jej majątku.

Jednakże finansowanie z tych źródeł jest coraz trudniejsze z uwagi na wysokie ryzyko. Jednocześnie straty w bilansach wielu firm nie zostały wciąż urealnione, czemu stara się zapobiec Fed, skupując tzw. toksyczne aktywa. Firmy nie są w stanie przyciągnąć prywatnego kapitału, obecnie tak niezbędnego dla wielu z nich. W efekcie sektor finansowy oraz wiele kluczowych dla gospodarki firm skazane są na rządowe dotacje. Gdyby udało się ten dług zamienić na akcje, wzrosłaby znacząco szansa na pojawienie się nowych inwestorów.

Inwestorzy giełdowi zdają sobie sprawę, że działania administracji Obamy nie rozwiązują problemów. W negatywnym scenariuszu może się okazać, że poziom nadmiernego zadłużenia USA tylko je spotęguje.

Nie ustają dyskusje nad nowymi sposobami stabilizacji systemu finansowego i przeciwdziałania kryzysowi. Rząd Stanów Zjednoczonych rozważa zakup tzw. złych długów od banków oraz zaoferowanie firmom finansowym gwarancji na poczet przyszłych rezerw. Do rozdysponowania jest obecnie 350 mld dol., a Kongres USA pracuje nad planem stabilizacyjnym w wysokości 850 mld dol., z czego dwie trzecie to wydatki budżetowe, a reszta to cięcia podatków.

[wyimek]Obecna sytuacja może się stać zaczątkiem głębszego kryzysu wywołanego nadmiernym zadłużeniem. Alternatywne sposoby koncentrują się na zachęceniu inwestorów do kupowania upadających firm [/wyimek]

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację