[b]RZ: Kiedy może się skończyć kryzys finansowy, który coraz wyraźniej jest odczuwalny w Europie?[/b]
[b]Kurt-Ludwig Gutberlet: [/b]Nie jestem finansistą, ale wpływ kryzysu na naszą branżę powinien się skończyć jeszcze w tym roku. Głównym pytaniem pozostaje kwestia, co stanie się z rynkiem nieruchomości. Jestem mocno sceptyczny, jeśli chodzi o niektóre kraje – czy sobie poradzą z tak gwałtownym załamaniem w budownictwie. Mam tu na myśli USA, Wielką Brytanię i Hiszpanię. W innych krajach jednak sytuacja wygląda już lepiej – z tego co wiem, jest tak np. w Polsce, gdzie załamanie rynku nie było tak spektakularne.
[b]W Niemczech zauważalny jest spadek popytu i wzrost skłonności do oszczędzania. Pojawiają się np. takie symptomy kryzysu – jak mniejsza liczba osób korzystających z restauracji lub uczęszczających do kina? Tak źle w niemieckim społeczeństwie nie było od lat?[/b]
Z konsumpcją jest nadal wszystko w porządku, ale Niemcy znani są z tego, że zawsze mają oszczędności. Jak wiadomo w wielu fabrykach skrócono czas pracy, co ma wpływ na zarobki, ale jednocześnie dzięki temu udało się uratować wiele miejsc pracy. My nie musieliśmy tego robić, ale już firmy motoryzacyjne zdecydowanie tak. Trudno powiedzieć, czy nie przełoży się to na spadek konsumpcji w dłuższej perspektywie. Jednocześnie nasz rząd wydaje ogromne sumy na stymulowanie gospodarki, co także przekłada się na wzrost konsumpcji. Można dyskutować, czy gigantyczne kwoty trafiające choćby do przemysłu motoryzacyjnego to dobry pomysł, ale na razie pomogło.
[b]Ale mimo wszystko gospodarka niemiecka weszła w recesję, a za takie programy ktoś i tak będzie musiał kiedyś zapłacić. [/b]