Na przestrzeni dekad, wielokrotnie stawiano tezę, iż głębokie kryzysy ekonomiczne mamy za sobą: że znajomość praw i uwarunkowań rozwoju gospodarczego pozwala nam się przed nimi uchronić. Tymczasem pojawiały się, niczym mutacje kolejnego wirusa grypy, nowe wyzwania, niezrozumiałe dla ekonomistów w świetle istniejącego paradygmatu. Z czasem odkryliśmy kreatywną destrukcję: rolę kryzysów,usuwających z gospodarki nagromadzone nieprawidłowości i wynaturzenia, przywracających stan równowagi. Kryzysy prowadziły do zmian w podziale zasobów i rynków zbytu, modyfikacji struktury instytucjonalnej regulującej przebieg procesów gospodarczych: roli państwa i sposobu prowadzenia polityki gospodarczej.
Stanowiąc punkty zwrotne w polityce ekonomicznej, kryzysy kształtowały gospodarczą mapę świata na kilka kolejnych dekad. Ich twórczy charakter stanowił poważne zagrożenie dla jednych krajów, ale wyzwanie dla innych: zmieniając układ przewag komparatywnych pomiędzy krajami, zaburzał istniejące wcześniej relacje i równowagę sił. Obecny kryzys nie różni się w tym względzie niczym od poprzednich: także tych z lat 30. czy 70. ubiegłego wieku, które były kluczowe w kształtowaniu obecnego porządku.
Ostatnie miesiące są okazją dla wielu krajów, w tym także dla Polski, do weryfikacji ich pozycji w świecie. To, czy rola naszej gospodarki wzrośnie, zależy przede wszystkim od determinacji i skuteczności działań podejmowanych przez Polskę na forum międzynarodowym.
[srodtytul]Dlaczego G20?[/srodtytul]
Geneza, przebieg i rezultaty kwietniowego szczytu G20 w Londynie dobrze ilustrują, że mijający kryzys stanowi zarówno odpowiedź na wyczerpanie się dotychczasowej formuły: nierównowagę związaną z dynamicznym procesem globalizacji, jak również szansę na modyfikację istniejącego porządku.